..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
    ORBITAL MENU
    » Neuroshima
    » Świat
    » Bohater
    » Rozrywka
    POLECAMY

     SZUKAJ
    » Mapa serwisu
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

Przy piwie: Ekwipunek



"-Okej, dajcie zapalniczkę!
-noo...
-zapałki?
-eee...
-Zabrał ktoś zapałki?!
-Myśleliśmy, że ty masz..."


Mało kto zdaje sobie sprawę, że podróżowanie po Pustkowiu to nie jest tylko wycieczka krajoznawcza, połączona z kolekcjonowaniem coraz to nowszych nowinek w dziedzinie uzbrojenia. Większość z nas nie zastanawia się nawet, na co im potrzebne tyle broni - żeby przeżyć? E, zła odpowiedź. Wiele w życiu przelazłem na swoich nogach i powiem ci, że to głównie im zawdzięczam życie. A raczej ich sprawności w szybkim przenoszeniu reszty mojego ciała poza zasięg wrogich zabawek. Żeby dać sobie radę podczas podróży, trzeba mieć łeb na karku i szybkie nogi. Ale i posiadanie tych dwóch rzeczy nie czyni cię od razu panem Zasranych Stanów. Bo przede wszystkim, ważny jest twój ekwipunek. Mówiąc po ludzku - to co dźwigasz na swoim garbie i to co masz na sobie. Żeby nie było nieporozumień - dodatkowe kończyny albo radiacyjne narośle to nie jest ekwipunek. Ta twoja cienka koszulina też nie. Ekwipunkiem nazywamy wszystko to, co jest przydatne podczas wędrówki. A te nieraz bywają dalekie. No właśnie - dalekie wędrówki. Wszyscy dookoła pieprzą farmazony o jakichś high-endowych wynalazkach, typu emiter fal jakichkolwiek-bądź albo o super-lunetach posterunku. Na cholerę mi targać ze sobą mikrofalówkę, pytam się? Jak mam ochotę na ciepły obiad, to rozpalam ognisko. A zamiast nafaszerowanej elektroniką lunety wolę starą, dobrą, ruską lornetkę. Ale był też taki jeden mądry, co opowiadał o srajtaśmie. Tak, ten miał najwięcej racji z nich wszystkich. Ale dziś mowa będzie o czym innym. Opowiem wam o zwyczajnych gratach, które nadzwyczajnie się przydają. O, takie na przykład buty...

Buty
Jak wiadomo, podstawą dla każdego piechura i włóczydupy są buty. Dobre, solidne i wygodne. Mało kto pamięta o tym - najważniejszym zresztą - elemencie wyposażenia i potem zastanawia się jak bardzo ma przesrane, lądując na środku skalistej pustyni w rozwalonych trampkach. Dziś ciężko o porządne obuwie - bo tak się fachowo nazywały nasze kamasze przed wojną. Jeżeli jednak uda ci się trafić gdzieś na porządne trapery, jakieś wojskowe cuda na membranowej podeszwie albo oryginalne Martensy (jeżeli jakieś buty miały przetrwać wojnę, to stawiam dwugłowego konia z rzędem, że właśnie one!), to możesz uważać się za szczęściarza. Ale również, za człowieka doskonale przygotowanego do każdej pieszej wędrówki.

Patrzałki
Co to są patrzałki? No, technicznie rzez biorąc, to są to gogle. Nie muszę chyba ci mówić, jak trudno jest leźć pod wiatr z piachem sypiącym się do oczu. A gwarantuję ci, że piachu, odłamków i pyłu spotkasz na swojej drodze niemało. Najlepsze jest to, że kiedy inni podczas zawieruchy niemal ślepną, ty masz wszystko jak na dłoni - w walce rzecz bezcenna. Alternatywą dla gogli są porządne okulary przeciwsłoneczne. Zwłaszcza, że słońce w oczy to też nie jest najlepsza sprawa. Nie będę wspominał już o prestiżu - takie Aviatory w stylu Szalonego Maxa na każdym zrobią wrażenie. Okulary jak się patrzy - to jest pewny bonus do reputacji.

Zippo
Nie inaczej. Zippo, czyli najlepsza z zapalniczek. Jedyna, jaka sprawdza się w tych ciężkich czasach, zwłaszcza, że gazowe wyszły z mody, he he. Dobre Zippo to jest kupa gambli, a pali na benzynę - też niezbyt tanią, ale dobrze utrzymane potrafi się odwdzięczyć swojemu właścicielowi z nawiązką. Jeden z przedwojennych generałów twierdził, że jest to jedyna zapalniczka, która zawsze odpala! Ja ze swoją cuda wyczyniałem. Od wbijania gwoździ, po gotowanie wody w kubku. Za to w zimie, rozgrzana parominutowym paleniem się, potrafi długo i skutecznie ogrzać ręce w kieszeniach. Muszę dodawać, że lecą na nią laski?

Zapałki
Teraz Ci powiem, jak zrobić sobie armageddonoodporne zapałki. Po pierwsze, musisz zatopić je w jakimś łatwopalnym lakierze. Dzięki temu nie zamokną. Ba, odpalą nawet gdy leje deszcz. Jeżeli masz czas, warto też podkleić parę zapałek drucikiem. Gdy jesteś w nerwach albo masz na łapach rękawiczki, łatwo o złamanie cienkiego patyczka. A wiesz przecież, że w kiosku zapałek nie kupisz. A co, jeżeli jednak wszystkie się skończą? Od biedy możesz się zadowolić zwykłym krzesiwem. I nie są to dwa kamienie w stylu jaskiniowców z północy, tylko blaszka pokryta draską i krzemienny pręt, którym krzeszesz iskry. Wszystko to zmieści się w Twoim pustym pudełku zapałek.

Coś na grzbiet
Dobry płaszcz, wełniany albo z bawełny wzmacnianej nylonem (RipStop się to bodajże nazywało), to kolejna z pozycji spod znaku "musisz-mieć". Czy deszcz, czy mróz, czy upał, dobre odizolowanie się od warunków pogodowych to podstawa. Naturalne materiały mają też to do siebie, że są dość ognioodporne i nawet nieźle chronią przed paskudztwami takimi, jak kwasy i radioaktywne błotko. Oczywiście nie ma nawet tego co porównywać z kombinezonami ochronnymi, ale kto by zapieprzał w taki upał w kombinezonie? Mój osobisty typ to wojskowa kurtka M65 ze wspomnianego RipStopu albo Gore-texu. Wiesz, Rambo w takiej biegał. Ten ostatni materiał to taka fajna tkaninka, w której ni cholery się nie spocisz, ale takie kurtały są dwa razy rzadsze. Można nawet sobie obciąć rękawy i mamy coś lekkiego, na co można założyć plecak, pasy amunicji i obwiesić się żelastwem i nie trzeba się martwić o obtarty grzbiet. Kieszenie są duże w sam raz, aby upchać do środka drobne gamble a nawet zmieścicie tam niewielkiego gnata, takiego jak Glock 19, albo trzydziestka ósemka.

Plecak
Plecak, torba sportowa, chlebak, student-tasza, zwij to sobie jak chcesz. Nie wszystko można sobie przewiesić przez ramię, albo władować do kieszeni. Nikt nie każe Ci targać na barach wielkich plecaków ze stelażem, jakich używa się do chodzenia w góry albo w wojsku, ale sam stelaż bywa przydatny, zwłaszcza jeżeli często targasz spore gamble. Najczęściej jednak potrzebny Ci będzie lekki, wytrzymały i nie krępujący ruchów plecak. Tutaj polecam ruiny sklepów sportowych. Nike, Adidas i inne żydowskie firmy trzaskały przed wojną niczego sobie plecaczki. W sam raz na butelkę wody, benzyny, paczkę lub dwie amunicji i tuzin komiksów ze Spidermanem. Słyszałeś o komiksach? Osiągają zawrotne ceny w okolicach Cincinatti.

KitKat
Batonik. Batoniki z czekolady są bardzo smaczne i pożywne. Jeden batonik zapewnia 50% dziennego zapotrzebowania na cukry, tłuszcze i węglowodany. Czas na przerwę? A więc czas na KitKat.

Nóż
To jest, kochany, klasyka. I nie chodzi mi tu o rambo-kosę ani wsio bagnet, tylko o porządny, wytrzymały nóż. Zajebista sprawa mieć dziś scyzoryk ze stali nierdzewnej, bo z nim jesteś po prostu panem pustkowia i przestworzy nad nim. Jeżeli jednak nie spotkałeś nigdy na swojej drodze żadnego Szwajcara (podobno paru żyje w Oklahomie, warto sprawdzić!) musi Ci starczyć sprężynowiec, albo finka po dziadku. Bez noża nie otworzysz konserwy, nie przetniesz sznura, nie chlaśniesz mutka, nie odkręcisz śrubki, bez noża jesteś w najlepszym razie zero, w najgorszym - trup.

Linka
Linka, sznurek, żyłka, zwój drutu - to wszystko się przyda, nieważne czy chcesz wyciągnąć kumpla z dziury, zastawić pułapkę, związać gangera, czy po prostu rozbić sobie prowizoryczny namiot (wtedy rozpinasz linkę miedzy dwoma drzewami lub słupkami, a za tropik robi przerzucony przez nią kocyk). A jeżeli coś z ekwipunku się urwie, będzie trzeba połatać buty, przymocować kubek do plecaka? Z kawałkiem dobrej, nylonowej linki, która potrafi wytrzymać fantastyczne obciążenia, poradzisz sobie zawsze.

Pochodnia
Tu masz pochodnię. Nie, nie taką o jakiej myślisz. To nie jest kawał pierdolonego drąga w smole umaczany. To niewielka, a przydatna rzecz. No i w niczym nie musisz jej maczać, palancie. To długi na ok. 20 cm. wąski cylinder, coś jak różdżka Harry'ego - wiesz, tego świra z Salt Lake co myśli, że jest "magiczny" - cokolwiek to znaczy. W tym cylindrze mieści się zbiorniczek, w którym możesz przechowywać jakikolwiek palny gaz, pod niemal dowolnym ciśnieniem. Byleby nie rozsadził zbiornika i chciał ulatywać drugą stroną. Odpalasz ją, w zależności od paliwa, od iskry albo płomienia. W najlepszym razie, starczy otworzyć zawór pokrętłem u dołu i przypieprzyć lekko o jakiś kamień i już masz dookoła jasno jak w dzień. Z dobrą godzinę-dwie będzie się palić, a ty możesz już złazić do tej piwnicy.

Piersiówka
Noszona w kieszeni na sercu zapobiegnie niejednemu nagłemu zgonowi (jakby nie patrzeć - lekki pancerz...). Łyczek ulubionej whisky w krytycznym momencie ratuje życie nawet jeszcze lepiej. Poza tym, piersiówkę można napełnić benzyną i w jej wąską szyjkę wetknąć choćby i chusteczkę i już masz prowizoryczną kuchenkę lub lampkę. Choć ze względu na brak szerokiego ujścia dla gazów i temperatury, może zdrowo pierdyknąć, więc warto skombinować jakiś lont i ciepnąć do jakiegoś bunkra. Chcesz gorącej herbatki? Zawiń ją w jakieś czarne szmaty i wystaw na słońce. Wrzątku nie będzie, ale po paru godzinach powinno starczyć do kawy, albo żeby się ogolić.

Saperka
Jak nie trzeba kogoś skopać, to trzeba coś wykopać. Ta smutna prawda towarzyszy mi przez całe życie, podobnie jak moja wierna saperka. Świetna do kopania rowów, zakopywania ciał, otwierania konserw (umyj ją przedtem, na litość boską!), smażenia na niej jajek oraz do rozłupywania orzechów kokosowych. Nie masz nigdzie kokosa? No to rozwal komuś łeb, celnie rzucona może dolecieć na solidne parę metrów. Jeżeli masz fart, trafi Ci się egzemplarz z podziałką calową na sztychu i z pustym trzonkiem, w którym upchano metr żyłki, małą brzytwę, komplet haczyków, kompasik, szydełko i tubkę z zapałkami. Wiesz, taka opcja surwiwalowa.

Aparat foto
Ciężki do dorwania sprzęt, żadna cyfrówka już dziś Ci nie zadziała, ale masz szczęście, bo przed wojną odpalono ponownie produkcję analogów. Były toporne i nie do zdarcia - w końcu głupi amerykański turysta potrafił spieprzyć wszystko - i do dziś można je znaleźć. Dobrze trzymają się też polaroidy, to naprawdę nieśmiertelna marka. Ciężko jest o baterie i film do nich, ale fotki na miejscu to rzecz, która podniecała już naszych dziadków. A po Ci taki aparat? Warto czasem udokumentować jakieś zdarzenie, np. wykonanie zlecenia. Poza tym fotka cyknięta jakiemuś ważnemu kolesiowi w nieciekawej sytuacji jest warta tyle, co tysiąc gambli. No i zawsze możesz postraszyć dzikusów, że ukradniesz ich dusze, he he. Podsumowując, dobry aparat warto mieć. Będzie co wnukom pokazywać.

Zdjęcie dziewczyny
Masz aparat? To cyknij fotkę swojej ukochanej i schowaj do portfela, albo trzymaj na sercu. Zdjęcia dziewczyn, jak powszechnie wiadomo, chronią przed urazami, chorobami, niefartem, postrzałami i ogólnie przed śmiercią. Tylko nie pokazuj jej kumplowi przed jakąś akcją, bo za najdalej parę minut będziesz martwy jak trup. Widziałem na filmach, romantyk zawsze wyciąga kopyta pierwszy.

Pas z ładownicami
Kolejny super gadżet, znowu prezent od wojska. Porządny, solidny pas podtrzyma ci portki albo poratuje, jeżeli guziki w kurtce puszczą. Poza tym, do parcianego albo nylonowego pasa można podpiąć takie elementy oporządzenia, jak ładownice na amunicję (i gamble!), naddupnik na apteczkę (i gamble!) albo manierkę lub dwie na wodę (albo gamble!).

Blaszane pudełeczko
Widzisz, różne rzeczy zdarza się znaleźć. Albo mikroprocesory, chipy sterujące, probówki ze żrącym paskudztwem, albo garść amunicji. Cholera, może to być nawet pluszowy misiaczek, więc lepiej żeby kumple tego nie zobaczyli. Takie pudełko, zwłaszcza dobrze wyłożone szmatkami albo trawą, zapewnia bezpieczny transport dowolnego przedmiotu, który się do niego zmieści. Widzisz? Lepiej mieć, niż nie mieć.

Królicza łapka
Wracaj! Zapomniałeś swojej króliczej łapki! Przysięgam, działa lepiej niż zdjęcie dziewczyny z piersiówką pełną bimbru razem wzięte! Ucięty palec mutka, łapka królika-mordercy albo szczęśliwa łuska z naboju, którym ustrzeliłeś Alahamę jest na wagę złota. Nie rozstawaj się z nią podczas podróży!

Lornetka
Lornetka - albo luneta. Nazywaj sobie to jak chcesz, byleby pozwalało ci na dostrzeżenie kogoś nim ten ktoś dostrzeże ciebie. To potrafi uratować czasem życie. Do tego można lepiej orientować się w nieznanym terenie - w końcu każdy lubi widzieć, gdzie lezie, prawda? U wędrownych handlarzy często można znaleźć lornetki domowej roboty, zwykle jedno-okularowe. Taka taniocha to jest jednak nic, w porównaniu ze sprzętem myśliwskim albo wojskowym.

Wihajster (tm)
No to jest taki wihajster. Albo pierdolnik. Nie znaczy to, że jeśli pierdolniesz, to zadziała, ale zawsze warto spróbować. Jedno jest pewne - z dobrym wihajstrem daleko zajdziesz. Nawet miałem kiedyś do tego instrukcję obsługi, ale cholera, po koreańsku chyba. Tak czy siak, wiele razy uratował mi życie i zawdzięczam mu wszystko to, co do tej pory osiągnąłem. Dobry wihajster w dobrych rękach, he he. A co on właściwie robi? A skąd do cholery mam wiedzieć?

To oczywiście nie wszystkie przedmioty jakie Wam się przydadzą podczas wędrówek, no bo otwieracze do konserw, gumowe rurki i piłeczki ping-pongowe to też jest ważny sprzęt, no ale o tym może kiedy indziej. Nie chcę zanudzać, poza tym Bernie daje mi znaki, że piwo się już skończyło, a to oznacza definitywny koniec imprezy. Stary włóczęga zabierze teraz wszystkie swoje graty i ruszy w drogę. No, ja wiem, że trochę tego jest, ale co poradzę, że wszystko to może mi się kiedyś przydać?


The_Ezekiel.
komentarz[32] |

Komentarze do "Przy piwie: Ekwipunek"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl

Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!

   PATRONUJEMY

   WSPÓŁPRACA

   Sonda
   Czy interesują cię raporty z sesji NS?
Tak!
Nie.
A co to?
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Pasożyty
   Hibernatus (....
   Yakuza
   FATEout
   Legia Cudzozi...
   Pistolet Maka...
   Łowca - dzień...
   Neuroshimowe ...
   Śpiąca Królew...
   Bo kto umarł,...

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.058068 sek. pg: