>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
O postaci słów kilka, czyli czego robić nie należy
- Niska, najwyżej 160 cm. Jasna cera. Piegi. Proste rude włosy do ramion, niebieskie oczy. Czarne, dopasowane spodnie, wysoko wiązane buty. Kamizelka. Nagie ramiona. Na jednej ręce tatuaż w stylu Tribal, zaczynający się na dłoni i kończący przed łokciem. Prawe ucho całe w kolczykach. Ciało wysportowane. Na plecach worek ze sprzętem.
- Jakiś makijaż?
- Nie, chyba nie. Chociaż… Usta. Czerwone. Mocno czerwone.
Taka była jedna z moich pierwszych neuroshimowych postaci. Złodziejka z Vegas. Długo tworzyłam jej obraz w głowie, kombinowałam, miksowałam cechy znanych mi z innych sesji cudownych bohaterek, przewracających do góry nogami porządek świata. Starannie dopasowywałam do siebie różne elementy. To było jak puzzle. Cieszyło, bawiło, wciągało. Pokochałam wybieranie sztuczek, kupowanie broni. A umiejętności! Ach, to dopiero była poezja! Co moja cudowna i absolutnie wyjątkowa Karla będzie w stanie zrobić? Tak… Trwało to długo i miało w sobie magię. Potem była jeszcze walka z MG o ekwipunek, o to czy mogę mieć linę zakończoną hakiem czy nie i jak długa może być ta lina. Aż się łezka w oku kręci.
Granie na sesji tą postacią zakrawało o masturbację. Była taka idealna… i taka niepowtarzalna.
No właśnie. Wtedy jeszcze myślałam, że Karla jest jedyna w swoim rodzaju, że nie da się jej „powtórzyć”… Szybko okazało się, że odrobinę się pomyliłam. Raz stworzony, starannie dopracowany schemat nie tak łatwo da się wymazać. Kolejne sesje, kolejne kobiety, niby różniące się od siebie, a jednak...
Złodziejka sprawdziła się, więc po co zmieniać profesję? Przecież tyle mogłam robić. Nie udało mi się też jak na razie „pozbyć” urody pierwowzoru. Jeżeli już gram, to chcę grać kimś, kto nie straszy swoim wyglądem. Nawet dzieci wiedzą, że ładna buźka pomaga.
Tak więc w plejadzie moich bohaterek znajdziemy wysoką mulatkę z warkoczykami, niskiego rudzielca, jakąś tam blondynkę, jakąś brunetkę… Wszystkie podobne do siebie, monotonne aż do bólu. To jest jak jakaś brzydka choroba, bo przecież podręcznik kusi całą gamą możliwości, a ja nie potrafię przekonać samej siebie, że taki np. kaznodzieja nowej ery też jest całkiem ciekawy.
Nie wiem dlaczego tak jest, ale wiem, że nie tylko mnie to dotyka. Znam osoby, które, być może nawet nie zdając sobie z tego sprawy, z uporem godnym osła wciąż i wciąż powołują do życia podobne kreatury. Może to po części dlatego, że sam proces twórczy naszego Frankensteina już nie jest taki wyjątkowy? Zakodowaliśmy już sobie co jest przydatne, a co nie, w co warto inwestować…
Oczywiście, nie oskarżam teraz wszystkich. Nie. Poza nami, biednymi maszynkami do produkcji seryjnej są jeszcze wciąż osoby, które za każdym razem są w stanie wymyślić postać NAPRAWDĘ wyjątkową. Takich ludzi skrycie podziwiam… Za kreatywność chociażby.
Tak więc drodzy gracze, zachęcam, pootwierajcie swoje mrocznie mroczne zeszyty, wyjmijcie karty postaci z foliowych koszulek i poczytajcie.
Axiel. |
komentarz[19] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Felieton - O postaci słów kilka" |
|
|
|
|
|
|
Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!
|
|
Sonda |
Top 10 |
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
ShoutBox |
|
|