>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
Orle Gniazdo
Ognisko płonęło, raźnie potrzaskując na wysuszonym drewnie. Jego jasne płomienie tańczyły osłonięte przez kilka skał od wichury szalejącej wokoło, rozganiając tym samym panujący mrok. Samotna postać siedząca przy ognisku, patrzyła tępo w płomienie ściskając się za brzuch. Płaszcz okrywający tego szczupłego, długowłosego i zarośniętego mężczyznę był pokryty wieloma warstwami kurzu, co jasno wskazywało na długą pieszą wędrówkę. Plecak leżący obok był w podobnym stanie, a fakt, iż w wielu miejscach był wytarty i połatany sugerował, iż jego właściciel wiele podróżował. Inne wyposażenie było w podobnym stanie. Z jednym wyjątkiem – karabin AR15 leżący na kolanach mężczyzny był utrzymany w bardzo dobrym stanie. Ani śladu rdzy, zgięć czy dziur, jedynie wytarta osłona lufy i rękojeść zdradzały, że broń ta była dość często używana. Nagle, poza kręgiem światła, coś zaszurało i postać błyskawicznie skierowała broń w tamtą stronę, klnąc pod nosem na odwieczną wadę ognisk: Ciebie widzą wszyscy, ty praktycznie nikogo.
- Spokojnie przyjacielu. – przyjemny kojący głos dobiegł z ciemności – Nie chcę twojej krzywdy.
- Każdy tak mówi. – odpowiedział siedzący, starając się przeniknąć wzrokiem ciemność.
- Zdajesz sobie sprawę, że gdybym miał coś do ciebie, to mógłbym cię już dawno ustrzelić – padła spokojna odpowiedź, w której nie było jednak groźby, tylko stwierdzenie prostego faktu.
Siedzący klnął pod nosem, wiedząc, że mówiący ma rację.
- Czego chcesz? – spytał w końcu.
- Ogrzać się przy twoim ogniu. Na pustkowiu lepiej rozpalić tylko jedno ognisko. Podzielę się również jedzeniem...
- Zgoda – wpadł mu w słowo siedzący, a w jego głosie dało się wyczuć nutkę desperacji. Kilkanaście sekund później w krąg światła weszła dość dobrze zbudowana postać. Była wysoka na ponad metr osiemdziesiąt i musiała ważyć ponad dziewięćdziesiąt kilogramów. Ubranie składające się z butów wojskowych, dżinsów, czarnej bluzy i bandamy na szyi miał dobrze utrzymane, podobnie jak plecak na ramionach i strzelbę SPAS12. Broń trzymał jednak w pozycji bezpiecznej, zapewne aby siedzący się nie przestraszył. Nieznajomy sam usiadł przy ogniu odkładając strzelbę, poczym otworzył plecak i wydobył z niego sporą porcję suszonego mięsa, następnie odgryzł po części z kilku kawałków i podał gospodarzowi. Ten chwycił je chciwie i zaczął pochłaniać z olbrzymią szybkością.
- Ostrożnie. – powiedział gość, gładząc się po ogolonej na łyso głowie i patrząc na jedzącego. W świetle ogniska jego ciemna skóra nabierała złotych odblasków – Zdaje się, że nie jadłeś od dawna. Gwałtowne rozepchanie żołądka może być groźne.
Mężczyzna pokiwał głową i zaczął jeść wolniej. Dopiero kiedy zjadł piąty kawałek, wytarł dłoń i wyciągnął w stronę siedzącego.
- Nazywam się Adam Sweet. – powiedział – Dziękuję.
- Proszę, panie Sweet. – odpowiedział murzyn ściskając podaną prawicę – Mnie zwą Gabriel i cała przyjemność po mojej stronie.
Zarośnięty zdziwił się lekko. Rzadko spotykał się w tym świecie z uprzejmością.
- Nie obawiasz się, że cię zabiję, aby zabrać wszystko, co masz? – Adam spytał cicho, kiedy jego gość wyjął z plecaka metalowy rondel, wsypał do niego coś i zalał wodą. Z naczynia szybko zaczął unosić się silny korzenny zapach. Usłyszawszy pytanie, gość wzruszył ramionami.
- Niezbadane są ścieżki Pana. – odparł murzyn. Sweet wykrzywił się lekko, miewał już bowiem do czynienia z szurniętymi kaznodziejami. Widząc jego minę, Gabriel uśmiechnął się lekko i dorzucił – Poza tym moi ludzie zadbaliby o to, abyś nie nacieszył się długo swoim mordem.
Gospodarz drgnął czując jak ogarnia go strach, jednak spokojne spojrzenie gościa i pełny żołądek sprawiały, że był dobrej myśli.
- Noc zapowiada się zimna. – powiedział więc tylko – Może lepiej niech twoi ludzie podejdą do ognia i się ogrzeją.
- Dziękuję. – odparł mu Gabriel ze skinieniem głowy, poczym odwrócił się w stronę ciemności i powiedział coś w jakimś dziwnym języku. Kilka chwil później do ognia przysiadły się trzy kolejne osoby – biały mężczyzna i kobieta, oraz Indianin. Byli ubrani schludnie, choć wyraźnie ubranie było dostosowane do podróży. Byli też dobrze uzbrojeni. Adam rozpoznał karabinki M4 i Car15, oraz jednego Colta1911, jednak karabin snajperski, który miał biały mężczyzna był dla niego nieznany. Wszystko było dobrze utrzymane, a właściciele sprawnie się tą bronią zajmowali. Zaczęli rozmawiać między sobą w jakimś dziwnym języku, a gospodarz aż rozszerzył oczy ze zdziwienia, kiedy dostrzegł, że cała czwórka ma na ramionach dystynkcje wojskowe. Widział je kiedyś u jednego włóczęgi, jako że obecnie nie było na nie popytu.
- Kim wy ludzie jesteście? – spytał w końcu. Cztery pary oczu skierowały się na niego i pozostali przedstawili mu się – wszyscy mieli jakieś dziwne imiona lub nazwiska, albo jedno i drugie – i opowiedzieli, że pochodzą z czegoś, co nazywali Gniazdem. Miało się ono mieścić ponad sto kilometrów na północ. Adam nie był tu nigdy wcześniej, nie kojarzył więc jakie miasta były tu dawniej. Sam też opowiedział im, że pochodzi z okolic rzeki Missisipi, trochę o sobie i swoich podróżach. Na rozmowach strawili lepszą część nocy...
Adama obudził narastający ryk silników. Podniósł się ospały i rozejrzał. Słońce wstało już z godzinę temu, było więc dość widno. W stronę dymiącego jeszcze ogniska jechała grupa gangersów. Sweet zaklnął pod nosem i chciał zerwać, jednak silna dłoń murzyna utrzymała go na ziemi
- Spokojnie chłopcze. – powiedział mu do ucha – Nie rób głupich numerów, bo możesz zgubić nas wszystkich.
Mężczyzna dostrzegł, że pozostali wojskowi już nie spali, leżeli jednak przykryci kocami, nieruchomo. Tylko oczy im chodziły. Kładąc się, Adam zobaczył, że broń, z którą przyszli leży spokojnie na widoku. 'Szaleńcy', pomyślał, 'A ja jeszcze większy, bo się na nich zdaję'.
Motocykliści zatrzymali się przy skałach i zsiadłszy z motorów, z bronią w ręku ruszyli ku leżącym. Czwórka zaczęła się podnosić, tak jak robiliby to ludzie świeżo obudzeni – niemrawo, niezdarnie. Nim zdążyli dobrze usiąść gangersi byli już między nimi. Było ich pięciu, szósty jak Adam zauważył został przy motorach i nie gasił silnika. Sweet nie rozpoznał symboli na kurtkach motocyklistów i tak czuł jednak dopadające go przerażenie, potęgowane jeszcze przez zachowanie przestępców – śmiechy, kąśliwe uwagi, mierzenie bronią, niewiele pozostawiające wątpliwości spojrzenia w stronę kobiety. Dwaj z nich zaczęli zbierać leżącą broń, częstując ludzi kopniakami. Kiedy jeden schylił się po karabin Adama, temu puściły nerwy i zerwawszy się złapał motocyklistę za gardło. Gangers wyszarpnął zza pasa nóż i ciął na odlew Sweeta, następnie wzniósł obrzyna do strzału. Seria z pistoletu maszynowego rozbiła czaszkę przestępcy. Ściskając się za rozcięty tors Adam widział jak kobieta zastrzeliła jeszcze jednego, a czerwonoskóry i biały, kilkoma uderzeniami bardzo paskudnie wyglądających noży, zakuli i zarżnęli pozostałych. Nigdy nie widział tak szybko i sprawnie zadanej śmierci. Ostatni żyjący gangers dodał gwałtownie gazu i okręciwszy się na motorze zaczął oddalać z coraz większą szybkością. Gorge – tak nazywał się biały mężczyzna – widząc to, podniósł z ziemi swój karabin snajperski i nad pustynią przebiegł huk potężnego wystrzału, po którym dźwięk wyjącego silnika gwałtownie się urwał. Sweet nie miał jednak sił, aby zobaczyć czy zniszczono motocykl czy zabito kierowcę. Ujrzał natomiast nad sobą spochmurniałą twarz Gabriela.
- A mówiłem byś nie robił głupstw… – skarcił go murzyn zdejmując z szyi chustę i przyciskając ją do rany Adama. Ranny z olbrzymim zdziwieniem dostrzegł koloratkę na szyi swojego nocnego gościa. Mimowolnie uśmiechnął się jednak, ponieważ wydało mu się to dziwnie właściwe. Murzyn natomiast przyjrzał się ranie.
- Janie! – zawołał do Indianina – Weź jeden z motorów tych gnojków i sprowadź tu nasz samochód. Zabieramy Adama do nas, trzeba go opatrzyć porządnie, bo prowizorka, jaką zaraz założę nie wytrzyma dłużej niż dzień. Gorge, Celina, wy natomiast sprawdźcie, co z wyposażenia naszych przeciwników warto zabrać i ukryjcie to razem z motorami. Przyślemy kogoś po nie...
Orle Gniazdo, lub Gniezno w języku mieszkańców
Jak nieomal wszystko w dzisiejszym świecie, Orle gniazdo swój początek ma w Buncie Maszyn. Kiedy nieomal cały arsenał nagromadzony przez ludzi do masowego mordowania ludzi odmienił nasz świat kompletnie. Wtedy bowiem, w bazie US Navy w Little Creek, blisko sześćdziesięcioosobowa grupa żołnierzy Wojska Polskiego prowadziła szkolenie dla amerykańskich komandosów z zakresu tajnych operacji i technik walki. Polscy żołnierze pochodzący elitarnych jednostek, posiadali więcej doświadczenia i umiejętności niż ich amerykańscy koledzy, zostali jednak odcięci od swojej ojczyzny przez wojnę. Przez pięć lat próbowali jakoś skontaktować się z Europą lub do niej dostać, było to jednak niemożliwe. Wtedy to dowodzący nimi generał Mors postanowił założyć posterunek tutaj w USA, gdzie przecież żyło wielu Polaków. Po wielu bojach, 6 sierpnia 2027 roku, siły polskie zlokalizowały szpital i fabrykę farmaceutyczną w niewielkiej mieścinie, której nazwa nie zachowała się do naszych czasów. Generał przewidując epidemie chorób, jakie szaleją obecnie na świecie, kazał swoim podwładnym zająć kompleks i go ufortyfikować. I tak to się zaczęło...
Oczami przybysza
Orle Gniazdo to osobliwość i to kurde pełną gębą. Normalnie jak tam dotarłem, to kopara mi opadła i długo nie wracała na swoje miejsce. Całe Gniazdo jest zorganizowane na wzór średniowiecznego grodu. Tak, dobrze słyszałeś, średniowiecznego. A co to średniowiecze? Jedź do Orlego Gniazda, nauczą cię. W każdym razie, w samym centrum Gniazda znajduje się budynek dużej szkoły, który został przebudowany na siedzibę władzy, duży kościół będący główną kaplicą miasta, bardzo dobry szpital i fabryka leków. Do tego niewielkie lotnisko... tak, dla samolotów, choć musiałyby być niewielkie, śmigłowe, aby móc z niego korzystać. Co jeszcze? Koszary wojskowe, fabryka amunicji, ze trzy gorzelnie i garść barów. Aha, no i sporo warsztatów naprawczych i rusznikarskich. Niczego w nich nie zbudujesz, ale naprawić się już da. A wszystko ogrodzone wysokim, potężnym murem, wzmacnianym metalem i zasiekami. Zaopatrzone także w fosę i most zwodzony. No, tak jak mówię, średniowiecze! Co, zastanawia cię skąd tam tyle zakładów? Ano widzisz, mieszkańcy tak działają. Zamiast rozdrabniać się na kilka drobnych forcików chroniących różne zakłady, woleli pościągać wszystko do siebie. Tak ściągnęli tę fabrykę amunicji. Wyobrażasz to sobie? Cała wielka fabryka przeniesiona z miejsca na miejsce przez ludzi! Nawet Moloch się czegoś takiego nie podejmuje. No... dobra. Widzę twoje niedowierzanie, ok, w porządku. Nie jest to może wielgachna fabryka wielkości całego miasteczka i nie jest może szczytem techniki, ale kurde ją sobie przenieśli! I na brak porządnej amunicji narzekać nie mogą. To chyba dzisiaj też coś, nie?
W każdym razie to tylko opis rozlokowania. Kolejny dziw jaki tam spotkasz to ludzie. Dużo ich tam jest, na pewno ponad dziesięć tysięcy i są bardzo silną ręką trzymani przez wojskowych, których dowództwo trzyma jeszcze mocniej. Prawa w Orlim Gnieździe są dość surowe, a kary za ich złamanie srogie, ale jak ktoś nie przegina pały, to może się tam dobrze poczuć. Przynajmniej masz pewność, że nikt cię tam nie obrabuje, nie zgwałci, ani nie zamorduje. W dzisiejszym świecie to już coś. Poza tym wszyscy są tam mili i uprzejmi. Nakarmią cię i dadzą dach nad głową. To ponoć ich starożytna tradycja, tak zwane prawo gościnności. Nie zapalaj się tak, do jedzenia dostaniesz tylko suchy, czarny chleb i wodę, a do spania miejsce na ziemi, a i tego zbyt długo używać nie możesz. Jak chcesz tam zostać, powiedzmy dłużej niż tydzień, zjeść lub wypić coś lepszego, to już musisz płacić. Ale na pustyni lepsze to, niż nic. Aha, jeszcze w kwestii praw. Przy wejściu jest olbrzymia tablica strzeżona przez kilkunastu gości pod bronią. Są na niej wypisane podstawowe prawa w kilkunastu językach, jeśli zaś nie umiesz czytać, strażnicy wyjaśnią ci, o co chodzi. W skrócie – nie kradnij, nie morduj, nie gwałć. Tak, szczególnie na to ostatnie są cięci i za gwałty mają dość bolesną karę. Co więcej, uznają że kobieta może zgwałcić mężczyznę. Ciekawe, nie?
Władzy w samym Orlim Gnieździe jak i na przylegających do niego ziemi pilnuje dobrze wyszkolona armia, uważana za elitę społeczeństwa. Musisz mieć spore zdolności, aby chociaż dostać się do szkolenia, musisz też wykazać odpowiednie cechy psychologiczne – odwaga, honorowość, fantazja. W jego trakcie nauczą cię języka polskiego oraz historii tego kraju. Tak, dobrze usłyszałeś. Podwaliny tego grodu stworzyła grupa polskich wojskowych z oddziałów specjalnych tego kraju, którzy szkolili przed Buntem Maszyn. Uznali, że skoro oni są Polakami to i inni muszą nimi zostać, jeśli chcą służyć pod nimi. W sumie wyszło im nieźle. Co? Pytasz co broniłoby ci udawać, że zgadzasz się z tym wszystkim, zyskując wyposażenie i wyszkolenie, po czym odejść? Cóż, fizycznie nic. Jednak oni uznaliby to za zdradę, a zdrajców każą najbardziej surowo ze wszystkich. Jak to w wojsku.
Pytasz więc co miałoby Cię tam ciągnąć? Ano jest kilka rzeczy. Po pierwsze, jeśli potrzebujesz naprawić coś skomplikowanego, jak samochód czy karabin, to tam znajdziesz speców, którzy to zrobią i to znacznie taniej niż gdzieś indziej, może oprócz Nowego Jorku. Co więcej, możesz tam kupić dobrą amunicję i większość znanych leków oraz tak zwaną Rdzawkę. Jest to polska wódka, niezwykle ceniona na południu. Podobno w Hegemoni i Teksasie można za litrową butelkę dostać nawet motocykl! Aha, jeszcze coś. Mieszkańcy Orlego Gniazda mają poczucie przynależności narodowej i ego rozdmuchane do poziomu podobnego jak Nowojorczycy, tyle że nastawili się na rzeczy związane z ich krajem. Dlatego jak znajdziesz kiedyś coś Made in Poland, to leć z tym do Orlego Gniazda, a dostaniesz za to naprawdę dobrą cenę. Mój kumpel, Boby z Miami, za takie ichnie polskie UZI dostał w zamian z 7 karabinów H&K. A, właśnie. Polacy mają jakąś awersję do narodu niemieckiego. Nie wyrzucą od siebie Niemców, nie będą ich ścigać ani nic z tych rzeczy. Po prostu nie próbuj tam sprzedać nic Made in Germany, bo tego nie kupią, sprzedadzą za to tanio, jak gdzieś zdobędą. Również jeśli chcesz się czegoś nauczyć nowego, to wal tam jak w dym. Oczywiście opłaty za naukę są spore, nigdy też nie nauczą Cię wszystkiego co sami umieją, chyba że uda Ci się do nich dołączyć. Tylko wtedy też nauczą Cię umiejętności bojowych. W sumie ich rozumiem, chronią własne tyłki. Jedyne czego nauczają za darmo to historia. Stąd właśnie wiem co to średniowiecze!
Warto też odwiedzić ten gród w celach rozrywkowych. Mają tam dwa burdele wysokiej jakości, własną radiostację – można ją odebrać na 60 kilometrów od murów miasta – z niezłym programem, kino w niezłym stanie oraz wszelkiej maści zawody siłowe, jakie możesz sobie wyobrazić. Tak, dobrze usłyszałeś: trójbój siłowy, podnoszenie ciężarów, siłowanie na rękę oraz najbardziej popularne – siłacze. Nie wiesz, o co chodzi? Ile waży to japońskie gówno, na którym jeździsz? 178 kg na pusto? To goście w zawodach siłaczy podnoszą takie złomy nad głowę, a jak noszą to dwa naraz. Mówię poważnie. Sam widziałem raz w czasie jednego z turniejów jak konkurowali w przeciąganiu osiemnastokołowca. Pojedynczo! Mówię Ci, warto takie cuda zobaczyć. Nie patrz tak na swoje chude łapki - aby móc startować trzeba być Polakiem, choć raz do roku organizują turniej otwarty dla wszystkich.
Ludzie
Jak już wspomniałem społeczeństwo tam jest życzliwe i uprzejme, nieomal jak Teksańczycy, nie mają jednak żadnych przeciwwskazań co do koloru skóry jaki masz. Jesteś biały, czarny, czerwony itd., a przyjmą cię tak samo i tak samo będziesz mógł próbować do nich dołączyć i zostać Polakiem. Oczywiście nie wszyscy mieszkańcy osiągnęli ten status. Wielu z mieszkańców, to po prostu zwykli ludzie, którzy upodobali sobie życie we względnym bezpieczeństwie, nawet jednak oni muszą przestrzegać praw. Prawie wszyscy są też katolikami. Taki już urok tego narodu – są zatwardziali w wierze i nawet Moloch zachwiał tylko nielicznymi. Poza tym, na niektórych pewnie cała sytuacja nie robi takiego wielkiego wrażenia jak na innych społecznościach. Polska przeszła w swojej historii przez różne odmiany piekła, to też teraz każdy najwyżej spyta "Co? Znowu? No dobra... Do pracy". Aha, jeszcze wracając do katolicyzmu mieszkańców Orlego Gniazda, to jeśli wyznajesz jakąś inną religię - pod warunkiem, że nie wymaga ona czegoś w rodzaju składania co północ niemowlęcia w ofierze – to nikt nie będzie Ci z tego powodu robił przykrości. Taka to już tolerancyjna banda, co też jest elementem ich historii. Wszyscy są również w mniejszym lub większym stopniu patriotyczni, więc niektórym – zwłaszcza dumnym ze swego pochodzenia Ruskim i Szwabom – może się nie podobać. Aha, zapomniałbym. Narkotyki są tu nielegalne, chyba że dostajesz je w celach zdrowotnych, jak jesteś w szpitalu. Wolno za to ci się urżnąć, jeśli jednak zaczniesz się awanturować czy uprzykrzać życie innym, to możesz ocknąć się w dość nieprzyjemnym miejscu i ździebko poturbowany.
Fakty
Jak już wspomniałem, populacja liczy sobie ponad dziesięć tysięcy stałych mieszkańców i stale się powiększa. Gdybym miał zgadywać dokładniej, to powiedziałbym, że obecnie będzie ich tam ponad szesnaście tysięcy, wraz z mieszkańcami tymczasowymi. Dzięki obecności porządnego szpitala oraz 'sile wiary promieniującej z kościoła' jak mawiają kaznodzieje, wszyscy cieszą się w miarę dobrym zdrowiem, poletka i farmy zapewniają dość jedzenia, aby tę populację wyżywić, za mało jednak, aby to eksportować. Aby nikt im tego nie odebrał, Orle Gniazdo trzyma regularną armię w sile pięciuset osób oraz straż miejską, pilnującą porządku, kiedy wojsko jest zajęte gdzieś poza miastem w sile dwustu osób. Do tego, z racji przeszkolenia, Orle Gniazdo może liczyć na tak zwane Pospolite Ruszenie, w sile nawet do czterech tysięcy osób. W połączeniu z mocnymi fortyfikacjami... Powiem tak, jeśli Moloch miałby na kimś sobie zęby wyszczerbić to stawiałbym właśnie, że będzie to tutaj. Zwłaszcza, że Polacy zbierają, naprawiają i konserwują sprzęt ciężki – czołgi, transportery opancerzone, ponoć nawet artylerię i śmigłowce. A, i nie dałbym sobie łapy uciąć czy nie mają jakichś samolotów. Pytasz więc czemu jeszcze nie ruszyli z nim do walki? Ponoć wysyłają oddziały na front jednak sądzę, że do dużej ofensywy brakuje im możliwości produkowania takich maszyn oraz przede wszystkim dostatecznie wielkich zapasów paliwa.
Nazwa: Orle Gniazdo, mieszkańcy nazywają je Gnieznem. Odrodzona Polska to również nazwa popularna.
Przywódca: Hetman Wojciech Abramowicz
Położenie: W stanie Kansas, mniej więcej w jednej trzeciej drogi między Amarillo, a Lincoln
Uzbrojenie: Na ogół bardzo dobre
Wyposażenie: Na ogół bardzo dobre
Animozje i sojusze: Dobre kontakty handlowe z Teksasem i Federacją Appalachów, napięte stosunki z Hegemonią i wrogie z Vegas. Cieszą się też szczerą nienawiścią wszystkich grup przestępczych.
Ciekawostki:
- Co roku można wziąć udział w Otwartych Mistrzostwach Siłowych. Jest to konkurs w kilku sportach, każdy zdublowany, gdyż w jednych konkursach biorą udział także sami Polacy, w innych tylko przyjezdni. Nagrody są różne, jednak jeśli w zawodach Siłaczy, w których biorą udział Polacy, zdołasz osiągnąć sukces i zająć pierwszą lokatę, to masz zagwarantowany samochód, górę naboi, wzgórze leków i rzekę wódki oraz ze dwa dobre gnaty. Zaznaczyć należy tylko, że od 2034 kiedy rozegrano taki konkurs, nikomu się to nie udało.
- Czasem się zdarza, że zewnętrzny patrol znajdzie kogoś rannego, lub nieprzytomnego poza miastem. Na ogół zabierają takiego delikwenta do szpitala i leczą, za co potem należy zapłacić. Jeśli delikwent nie ma czym, dostaje ileś tam godzin, dni, tygodni, lub w najgorszym wypadku miesięcy prac społecznych. Ktoś w końcu musi pomagać w utrzymywaniu ulic w czystości.
- Podobno Orle Gniazdo wysłało kilka dużych ekip w celu rozebrania i przewiezienia w obręb miasta kilku fabryk. Nie wiadomo ile w tym prawdy, ale najczęściej powtarzana jest plotka o hucie metalu.
- Można również czasem spotkać samotnych, lub podróżujących w niewielkich grupach zwiadowców z Gniazda. Tak zwane Orlęta przeczesują pustynię, szukając zakładów przemysłowych, baz wojskowych itd., które mogłyby przydać się ich rosnącej w siłę ojczyźnie. Jest ich jednak niewielu, a niektórzy giną, kiedy czasem okazuje się, że wyznawane przez nich wartości honoru i odwagi ściągają na nich zgubę w post-apokaliptycznym świecie.
- Od kilku lat krąży również po barach i wioskach oraz na szlakach legenda o specjalnych oddziałach wysyłanych z Orlego Gniazda, kiedy trzeba wykonać coś naprawdę trudnego. Podobno ta grupa, mająca jakąś błyskawicę czy coś w symbolu i nazwie zdołała rozpirzyć placówkę Molocha w miasteczku przemysłowym, około 120 km od Reno, ale ile w tym prawdy, a ile ludzkiego wyolbrzymiania? O ile w ogóle jest w tej plotce cokolwiek z prawdy...
Orle Gniazdo - Pochodzenie
+1 do Budowy lub Charakteru (w zależności od tego czy jest mężczyzną, czy kobietą)
Lekarz w rodzinie
Wychowałeś się tuż koło wielkiego szpitala i fabryki medykamentów. W efekcie, od dziecka miałeś zapewnione odpowiednie leczenie, komplet witamin i inne przyjemne zjawiska, na ogół niedostępne normalnym ludziom poza Gnieznem. W efekcie, w czasie losowania choroby rzucasz trzy razy, a następnie wybierasz najbardziej pasujący Ci wynik. Oczywiście, jak od razu trafiłeś zdrowego nie musisz wtedy losować dalej. Co więcej, jeśli faktycznie jesteś zdrowy, to dzięki odpowiednim witaminom od dziecka jesteś też odporniejszy na choroby zakaźne. W czasie testu na zarażenie się możesz rzucać drugi raz, jeśli za pierwszym Ci nie wyjdzie!
Co to znaczy "NIE DA SIĘ"?
Słyszałeś kiedyś o Monte Cassino? To była taka twierdza w Europie, o którą ponad sto lat temu tłukli się Francuzi, Anglicy i Amerykanie, próbując wykurzyć stamtąd Szwabskich spadochroniarzy, jednak bez skutku. Widzisz, przez strome zbocza nie mogli tam za bardzo nawet na piechotę wejść. Poprosili więc o pomoc armię Polską i Polacy zdobyli tę twierdzę prawie z marszu. A jak to zrobili? Ano tam gdzie inni wywracali się idąc piechotą, Polacy wjechali sprzętem ciężkim! A to tylko jeden z wielu przykładów.
W efekcie jeśli tylko 50% grupy tworzą inni Polacy, wszystkie testy jakie mają do wykonania są o dwa poziomy łatwiejsze. Nie dotyczy sytuacji walki taktycznej.
Krew Dominatora
Przez dwie dekady przed wojną, Polacy wiedli prym w zawodach siłowych. Mistrzowie świata z okresu 2002 - 2020 to prawie sami Polacy, mistrzowie Europy to tylko Polacy, mecze Polska vs Reszta Świata do wojny miały bilans 17 do 1 dla Polski. W sumie Polaków można uznać, za najsilniejszych ludzi na świecie.
W efekcie masz dodatkowe +4 do budowy i wiaderko podków do połamania dla zabawy. Uwaga: Tylko dla mężczyzn!
Najwięcej witaminy...
Od wieków chodziła opinia, że o ile Francuski były najseksowniejsze, to Polki były najpiękniejsze. Kobiece kształty, zdrowe włosy, gładka cera, a to wszystko okraszone wrodzoną sztuką uwodzenia, sprawiało że Polki zawsze się wszystkim podobały.
W efekcie masz dodatkowo +4 do Charakteru i dobrą radę: zaopatrz się w dobry i łatwo chowany nóż, bo niektórzy adoratorzy w tym świecie nie umieją zrozumieć słowa "nie". A nie jesteś facetem, który nachalną adoratorkę może po prostu odepchnąć. Uwaga: Tylko dla kobiet!
Wierzbowski. |
komentarz[79] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Orle Gniazdo" |
|
|
|
|
|
|
Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!
|
|
Sonda |
Top 10 |
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
ShoutBox |
|
|