>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
IV Rzesza Pittzburgska
Słowo od Naczelnego: Tekst ten nie ma na celu promowania jakichkolwiek treści faszystowskich, nazistowskich lub okultystycznych. Jakiekolwiek nawiązania do powyższych zostały poczynione jedynie w celu stworzenia odpowiedniego tła dla treści tekstu. My naprawdę nie jesteśmy naziolami :]
***
…4 Dywizja Hitlerjugend NAPRZÓD!! Dalej, Dzieci Swastyki, spalimy te heretyckie ścierwa w ogniu naszych miotaczy płomieni! Gott mit uns!
"Ukończyłeś 17 lat? Wstąp do Waffen-SS!"(oryginalny plakat werbunkowy z 1942r. wykorzystywany przez wszystkich oficerów werbunkowych Pittzburga)
***
4.05.2018, Pittzburg, Muzeum „Kultury i historii III Rzeszy
- Tak, panie Tomarkson, wszystko będzie gotowe na czas. Zapewniam!
- Czy fabryka spełnia oczekiwania?
- Tak, oczywiście! Moc wytwórcza jest nawet większa niż przypuszczaliśmy, zastosowanie nowoczesnych systemów autoprodukcji było strzałem w dziesiątkę - możemy produkować działającą broń, sprzęt, mundury! Co tylko chcemy, starczy tylko, że nasi spece wprowadzą matrycę wyglądu i zastosowania i możemy mieć idealną replikę w ciągu kilku godzin! Każdy będzie chciał kupić takiego lugera, albo prawie oryginalny płaszcz Waffen SS!
- Taaaak, a co z cięższym sprzętem?
- A tak, oczywiście - system Harold sprawdza się świetnie. Ponieważ oryginalne czołgi i wozy bojowe z epoki są za drogie, już montujemy wierne kopie według starych planów, ale ulepszamy je trochę. Wie pan, lepszy wtrysk paliwa, trochę elektroniki w środku i kilka innych rozwiązań mechanicznych. Przecież nasi technicy i statyści nie będą się użerać z tamtym przestarzałym złomem na naszych pokazach.
- Tak, racja. Spisał się pan na medal panie Rise. A teraz pomówmy o podwyżce…
***
2.03.2052, Pittzburg, Naczelna placówka Ahnenerbe – Wydział „Formowania młodych umysłów”
-Ahtung! Młodzieży WSTAĆ!! Jego Eminencja Ojciec Proskryptor wchodzi! ...Heil Hitler!
-Heil… Dziękuje Johan… Usiądźcie (chrząknięcie)… Tak, witajcie młodzieży, moja godność to Ojciec Eduardo Adolf Benito Woddyk, jestem waszym Progenitorem przez najbliższe cztery lata, w trakcie których poznacie wszystkie aspekty bycia Rycerzem Swastyki Świętego Zakonu Schutzstaffeln –Verfügungstruppen. Poznacie nasze metody walki, uzbrojenie, zwyczaje, prawa i obowiązki, zostaniecie wtajemniczeni w największe arkana kultu Boskiego Adolfa Hitlera! A niektórzy z was, ci którzy okażą się najbardziej godni, zostaną kiedyś oficerami i poznają naszą świetną historię i całą prawdę o pochodzeniu RASY ARYJSKIEJ! Oraz zostaną im objawione tajemnice świętych maszyn! A może nawet staną się Archipalladynami i sami zasiądą w Świętym Sercu Maszyny…! Ale to później, teraz chcę poznać wasze imiona…
Oczami przybysza.
Pittzburg, taaaa… Jeśli myśleliście kiedyś, że Detroit jest miastem świrów, to znaczy że nigdy nie byliście na terenach kontrolowanych przez Pittzburg. Jeśli myśleliście, że Nowojorczyk jest napalony i ma fiksacje na punkcie sloganów i haseł populistycznych to… no dobra oni są sfiksowani, ale to nic w porównaniu z tymi qasi-nazistami z „Nieśmiertelnej IV Rzeszy”. To jest przykład co się stanie, kiedy do jednego gara wrzuci się religię i ideologię, a przy okazji fabrykę broni. I jeśli myślałeś, że w Salt Lake mają dziwne wierzenia… W rankingu najgłupszych Religi dałbym temu ich Hitleryzmowi mocną trzecią pozycję, zaraz za Zakonem Apokalipsy i Hinduizmem. Wymyślili sobie nową religię i oddają cześć jakiemuś staremu fagasowi, który uważa się za reinkarnację jakiegoś popaprańca jeszcze z przed wojny. I te ich, oddziały specjalne… jak im tam, Shalzasfle, Shluzifsen… mniejsza z tym, grunt że w skrócie to SS i tego się trzymajmy. Co z nimi? A to, że to jacyś nawiedzeńcy! Wierzą, że należy oddać życie za tego ich „wodza”. Kiedyś z chłopakami roznieśliśmy ich patrol, straciliśmy Hummera, bo kolesie mieli półciężarówkę opancerzoną! Rozumiesz! A na tym potworze zamontowali sobie 20mm karabin przeciwlotniczy! Jakby nie ten LAW cośmy znaleźli w ruinach dzień wcześniej, to bym gryzł ziemię, a nie rozmawiał teraz z tobą. Ale opłaciło się, bo kolesie byli obwieszeni sprzętem, mieli wszystko, granaty, pełno amunicji! Każdy miał co najmniej dwie spluwy, karabin i jakiś zgrabny gnacik. Ale inna sprawa, że wyglądali na wychudzonych. Pewnie jak się na nas rzucili to uśmiechały im się te cztery krowy cośmy prowadzili z Teksasu do NY (no było ich więcej, ale jak zaczęli pruć z 20mm to… heh no cóż, zżarliśmy co się dało, część na pakę, a resztę wtranżalają mutki). Z tego, który przeżył, chcieliśmy wyciągnąć co oni za jedni, ale on tylko coś się pluł, że oddał życie za fatherland, czy jakoś tak to nazwał. Kipnął chwilę potem. Inna sprawa, że ostatnio ich w okolicach NY coraz więcej, ostatnio nad miastem przeleciało kilka maszyn i zaczęły rozrzucać jakieś kartki. Chłopaki zaczęli do nich napierdzielać, bo myśleli, że Moloch atakuje, ale we wrakach (dorwaliśmy dwa) znaleźliśmy ludzi (znaczy to, co z nich zostało, bo troszkę się przypalili), a samoloty były oznaczone tak jak ten Honomag (to fajne cacko, którym nas zaatakowali, jeden nauczyciel z NY mi powiedział, że tak to się nazywa).
Tak czy inaczej, potem okazało się, że na tych kartkach coś jest nadrukowane, jakieś pierdoły w stylu: „Żydomasonerio Nowojorska, nadszedł kres waszej tyranii! Niezłomne oddziały IV Rzeszy wedrą się do waszych sekretnych baz i wydobędą narzędzia zbawienia ku radości ludu”.
Hehe, nie dość, że mieliśmy polewki z tego jeszcze przez jakiś czas, to było czym ogniska rozpalać żeby benzyny nie marnować. To są porąbani ludzie, promieniowanie im mózgi wywaliło i teraz im się wydaje, że są zbawcami świata. Uważaj na nich, jak spotkasz kiedyś jednego, to specjalnie z nim nie zadzieraj, bo to drażliwe chłopaki i może ci wypalić w ryja, z którejś ze swoich pukawek, ale jak masz kilku kumpli to sklepcie takiego, to wam gambli na długo starczy. Najlepiej napuśćcie na niego jakiegoś Nowojorczyka - oni się strasznie nie lubią.
Oczami mieszkańca (Gefreiter Alonzo Rubikke)
Nieśmiertelna Rzesza… Ach tak, mój wspaniały dom! Najlepsze miejsce do życia na tej parszywej skorupie zwanej Ziemią! Jestem dumny, że mogę być oficerem w jej armii!
Jesteśmy ostatnią nadzieją świata. Tylko my mamy siłę, by pokonać Demona Stali i jego plugawy zmutowany pomiot! Nasz Fuhrer i jego Arcykapłan, Egzarcha Przenajświętszy Heinrich Rise, poprowadzą nas wraz z innymi bogami ku świetlanej przyszłości! Uczynimy Pustkowie ogrodem rajskim! Mamy broń! Mamy wiernych! Mamy SS! Mamy naszego świętego Ojca na Valhali! I mamy nasze Boskie Maszyny – „Młoty Bogów” Panzerklainy! Nawet to plugawe Siedliszcze burżujskiego wyzysku i ciemnoty, Nowy York, padnie pod butami naszych regimentów i zegnie kark przed mądrością Pana na Valhali! A zaraz za Nowym Yorkiem zegną karki wszyscy niewierni, mutanty i siejący ferment fałszywi kapłani. Podobnie uczynią też samozwańczy władcy miast-państewek wykwitłych po Ragnaroku, jak liszaje na martwym, gnijącym ciele fałszywego imperium zepsucia jakim było USA! A szczęśliwy lud będzie nas witał ze łzami w oczach i razem staniemy przeciwko Bestii! Silni, zjednoczeni i czyści! I przyjdzie Dzień Gniewu! A nowy, lepszy rodzaj ludzki znów weźmie ziemię w posiadanie! A Święty Ogień strawi całe plugastwo jakie wyległo się z otchłani! I staniemy w blasku chwały!
Fakty (Bill Cortez – Meksykanin)
Pittzburg był kiedyś średnio znanym, średnio znaczącym miastem w środkowo wschodnich Stanach. Ale Stanów już nie ma, a miastem rządzą teraz nazistowscy fanatycy, więc jak widać, wiele się zmieniło.
Ale do rzeczy, mam ci przecież opowiedzieć jak to tam jest naprawdę. Jakbyś spytał jednego z tych oszołomów, to pewno by ci zaczął napierdalać sloganami jak, psia jego mać, Nowojorczyk. Ja tam z nimi nie mam nic wspólnego, pracowałem dla nich trochę jako zwiadowca i najemnik. Gadali coś, że my Meksykanie jesteśmy ich braćmi, że jakiś ich boski mistrz dał nam kiedyś jakieś zadanie (nie przypominam sobie), co oznacza, że jesteśmy braćmi Aryjczykami. Heh… mówię ci stary, że jakbym miał takiego brata to bym mu poderżnął gardło, albo umarł na kurwicę od jego gadania.
Ale znowu odbiegłem od tematu. Kolesie są twardzi bo mają od zarąbania broni. Wierz lub nie, mają w pełni sprawną fabrykę broni i sprzętu i gdyby tylko mieli dość materiałów już by uzbroili się w batalion czołgów (co z tego, że przestarzałe, za to nowe, poprawione przez przedwojennych techników i z możliwością dorobienia amunicji, a tym nowoczesnym ustępują może tylko wagą i grubością pancerza). Ale nie mają, i teraz napadają na NY i Federację żeby jak najwięcej wyszarpać stali i innego żelastwa. A mają czym - to bodaj pierwsza w pełni sprawna armia (Wermacht to ok. 700 ludzi pod bronią ze sprzętem) jaką widziałem, a to ich elitarne SS (ok. 100 ludzi ze znacznie lepszym sprzętem) to prawdziwi wymiatacze. Ale to nie koniec! SS ma kilka w pełni sprawnych pancerzy wspomaganych Dzięki nim zajęli już kilka miast w okolicy (w tym nawet ruiny Indianapolis) i urządzili tam swoje posterunki. Nałożyli, kurwa, reżim i godzinę policyjną, ludzi nawet z lekkimi mutacjami od razu rozwalają i ściągają horrendalne „podatki” w żywności i wszystkim czego tam potrzebują. A ludzie jeszcze się cieszą!! Ja bym sobie tak nie dał w kaszę dmuchać, ale te wioskowe przygłupy chyba mają ich za zbawców. No dobra, fakt że przywrócili wymiar sprawiedliwości (ciekawe po jaką cholerę) i przestrzegają własnych praw, fakt że ochraniają ludzi i umożliwili kontakt między miastami dzięki pancernym konwojom. I co z tego?! Jak jesteś zwykłym obywatelem to nic nie znaczysz! Masz zapierdalać w imię jakiegoś tam zdechłego fagasa i nawiedzonego psychopaty, podającego się za jego wcielenie i wykonawcę jego woli na ziemi. Jakieś tam niby prawa masz, ale co ci po nich jak nie masz co żreć, bo ci zabierają wszystko, co zdobędziesz dla armii (no może ci w samym mieście mają lepiej, bo tam za broń sprowadzane są transporty żarcia z Teksasu, do którego psychole mają jakiś dziwny sentyment)! W sumie to gówniane miejsce do życia, ale gdzie jest dziś kurwa lepiej? Tu zdychasz z głodu, albo cię rozstrzeliwują żandarmi, gdzieindziej jakiś mutek opluwa cię rozpuszczającym śluzem i zlizuje w postaci papki. Jak to kiedyś mówili: śmierć nie wybiera, więc co ci za różnica. Hehehe…
No, ale jeśli jesteś wojownikiem albo technikiem, to zupełnie co innego, przyjmą cię z otwartymi rękoma (no chyba, że jesteś zmutowany, bo wtedy najwyżej cię zastrzelą w akcie miłosierdzia, albo żeby nie marnować benzyny na palenie cię). A jak jeszcze zaciągniesz się do ich armii, to w ogóle masz jak w puchu. Żarcie, leki, broń, ciepły kąt na zimę. Żyć nie umierać. No, ale z drugiej strony to drugie zdarza się tam bardzo często, bo dowódcy za nic mają życie jednego żołnierza. Wyobraź sobie, że oni tam nawet gnojków do wojska werbują żeby wyrównać straty. Nazywają to Hitlerjugend i zakładają szkoły, gdzie chłopaków i dziewczyny od 10 roku życia uczą już jak zabijać i piorą im mózgi propagandą. Pomysł niezgorszy, bo potem mają maszynki do szerzenia tego ich Nazizmu i kopania tyłków wrogom. A przy tym oni są świetnie zorganizowani. Zwykłymi ludźmi rządzą komisarze Gestapo, pełniący też rolę urzędników, a wyżsi rangą mają jakiś tytuł tego ich kościoła i odprawiają obrzędy (np. w samym Pittzburghu co miesiąc jest organizowana parada, w której uczestniczy Najwyższy Kapłan Rise, procesja przechodzi ulicami miasta niosąc portrety nazistowskich wodzów, a na przedzie w obstawie dwóch Panzerklainów idzie sam Egzarcha-Arcykapłan, wraz z akolitami niosącymi wielki portret Hitlera). Armia zawiaduje całą sieć oficerów (jak oni się w tym kurwa nie gubią), ale każdy od Dowódcy Drużyny (coś a la sierżant) rekrutuje się spośród SS i spełnia jakieś funkcje religijno-obrzędowe, w zależności od stopnia. To powoduje, że żołnierze nawet jeśli idą na śmierć, mają takie pranie mózgów, że robią to prawie z radością.
Taaa… To są pojeby ale skuteczne pojeby. Jeśli NY się nie obudzi szybko, to będzie miało na karku siłę, z którą nawet z ich sprzętem se nie poradzą, bo jedyne co na razie hamuje Pittzburghczyków to braki w zaopatrzeniu (bo im naprawdę brakuje wszystkiego, poza bronią rzecz jasna). Trzymaj się od nich z daleka - to moja rada. Jeśli nie dlatego, że boisz się o własne życie to dlatego, że zamordują cię swoim pierdoleniem o zbawianiu świata i misji dziejowej. Ja wytrzymałem tylko rok, potem z chłopakami zabiliśmy oficera co nam go dali żeby dowodził i spierdoliliśmy ze sprzętem do Detroit. Już wolę ich, bo oni przynajmniej przeważnie żyją zbyt krótko żeby cię sobą zmęczyć.
Nazwa: Nieśmiertelna IV Rzesza Pittzburgska – potocznie szwaby
Przywódca: Egzarcha Heinrich Himmler Hesse Rise, Pan na Valhali i Przenajświętszy Ojciec Rzeszy, Ręka Fuhrera na Ziemi
Położenie: Pittzburg i Indianapolis oraz miasteczka i osady przyległe
Uzbrojenie: Dobre, do bardzo dobre
Wyposażenie: Dobre, do bardzo dobre
Animozje i sojusze: Nienawiść do Nowego Yorku i Federacji Apallachów. Sojusz z Hegemonią i Meksykiem, układy handlowe z Teksasem. Zabiją każdego mutanta na jakiego trafią.
Ciekawostki:
- Popularną rozrywką są walki gladiatorów, ludzie walczą tam ze sobą (ale nie do śmierci, choć „wypadki” się zdarzają), skazani na śmierć lub inni przestępcy pragnący odpuszczenia win, mają prawo zamienić proces na walkę na arenie przeciwko grupie mutantów. Ten tzw. Sąd Fuhrera oczyszcza ich ze wszystkich win, oczywiście jeśli przeżyją.
- Mówi się, że SS odkryło podziemny kompleks bunkrów i teraz tam jest ich główna siedziba, a Ahnenerbe (organizacja naukowo badawcza) przeprowadza tam badania niewiadomego rodzaju, celu i znaczenia. Pewne natomiast jest, że szybkim i łatwym sposobem wzbogacenia się w mieście i na jego terytorium jest handel żywym towarem. Niewolnicy (można sprzedać u miejscowego Arcykomisarza) są potem zatrudniani do wszelkiego rodzaju przymusowych prac, ale pewna ich część znika w regularnych konwojach na pustkowiu gdzie (jak się mówi) znajduje się tajna baza nazistów. Ciężarówki wyjeżdżają pełne, wracają puste…
- W mieście znajduje się w pełni sprawny i oprzyrządowany szpital, gdzie można za dość wysoką opłatą kupić leki, uzyskać pomoc medyczną, a nawet przejść (cena wacha się koło 800 do 2400 gambli) potwornie kosztowną operację, jak na przykład transplantacja narządów.
- Amunicja i broń są niezwykle tanie w Pittzburgu, ale żywność elektronika i benzyna (w szczególności benzyna) osiągają zawrotne ceny.
Pittzburg można wybrać jako miejsce swojego pochodzenia.
- Bohater zyskuje +1 do charakteru lub sprytu (decyzja gracza)
Cechy regionalne:
Prawie… robi dużą różnicę
Miałeś ogromnego farta, w ten czy inny sposób oszukałeś komisarza kontrolnego (ty, bądź twój krewny). Twoje pochodzenie uznano za w pełni aryjskie (niefart polega na tym, że w rzeczywistości takowego pochodzenia nie posiadasz), zostałeś przyjęty do Akademii Świętego Zakonu Schutzstaffeln –Verfügungstruppen. Zostałeś fachowo przeszkolony we wszystkich dziedzinach militarnych - umiejętności z pakietu wojownika i technika przy tworzeniu postaci kosztują cię o jeden punkt mniej. Jednak twoje szczęście trwało krótko, bo jakiś nadgorliwy nauczyciel, lub komisarz odkrył twoje oszustwo i tylko gazowi w nogach i umiejętnościom zawdzięczasz to, że jeszcze żyjesz. W akcie miłosierdzia, zanim pluton otworzył ogień, pozwolili ci zacząć uciekać. Byłeś prawie jak aryjczyk, hehe, niestety „prawie” zawsze robiło różnicę.
Achtung! CYKLON B!
Żeby zapewnić rodzinie byt, oddałeś się na pewien czas na tzw. „obserwację” (która nie jest niczym innym, niż badaniami chemicznymi na ludziach). Dostałeś taką dawkę wszelkiego rodzaju syfu, że teraz możesz sobie wdychać gaz musztardowy i jedynym problemem będzie fakt, że śmierdzi, a po spacerku po polu promieniowania będziesz się może świecił, ale nic więcej. Zyskałeś ogromną odporność na wszelkiego rodzaju gazy radiacje, środki chemiczne i kwasy, na wszystkie z wymienionych możesz wykonać Bardzo trudny test Budowy i jeśli się powiedzie, nie wyrządzą ci żadnej szkody, poza utrudnieniem 20% (zwróć uwagę, że jeśli włożysz rękę w zbiornik z kwasem, to ci ją strawi, ale oblany tymże kwasem możesz najwyżej się troszeczkę poparzyć stąd 20% utrudnień). Niestety ma to i złe strony - na stołach radosnych klinik twej ukochanej Rzeszy zaraziłeś się jakimś syfem, wykonujesz dodatkowy rzut na chorobę (ale nie panikuj, jak ci wypadnie 20, to przecież jesteś zdrowy, a zachowujesz bonus).
Spalić mutancie ścierwo!
Prali, prali i wyprali. Twój mózg reaguje teraz niewypowiedzianą agresją na każdy przejaw mutacji z jakim się spotka. Żeby opanować wrogość w towarzystwie osoby dotkniętej mutacją musisz wykonać test niezłomności (ST ustala mistrz gry, ale w przypadku jawnego mutanta musi być cholernie trudny). Jeśli się nie powiedzie, w najlepszym wypadku zaczynasz obelżywie działać na niekorzyść wyżej wymienionego (słownie, bądź działaniem, choćby opluciem go, lub coś w tym stylu), a w najgorszym rzucasz się na niego z pięściami, bądź z miejsca ładujesz mu serię w bebechy.
Ale nauki w szkółce niedzielnej nie poszły też w las. Zawsze kiedy działasz przeciwko mutantowi, twój Charakter należy zwiększyć o 4, a Zręczność i Budowę o 2. Niestety twój Spryt maleje jednocześnie o 4 (nie poniżej wartości minimalnej) - jesteś zaślepiony rządzą skrzywdzenia tego czegoś, co uważa, że ma prawo do życia. NO WIĘC KURWA NIE MA!
Sramy amunicją
W twoim kochanym mieście każdy ma spluwę, albo dwie. Czasem nawet trzy, lub cztery. Czasem sąsiad zahaczy latarnię swoim transporterem opancerzonym i dostaje mandat. Hehehe, nie no, to ostatnie to zgrywa, ale prawdą jest, w Pittzburgu amunicja jest tańsza niż jedzenie, a ręczny granatnik dostajesz za stary rower z pompką i zapasową dętką i nadal czujesz, że ten kanciarz cię naciągnął. Dostajesz dodatkowych 300 gambli na broń, amunicję i sprzęt (np. motor), ale pamiętaj musi to być sprzęt wzorowany na tym z II wojny światowej, więc nie marz o M60, ale już MG42 - czemu nie.
DaBiggaMek. |
komentarz[52] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "IV Rzesza Pittsburgska." |
|
|
|
|
|
|
Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!
|
|
Sonda |
Top 10 |
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
ShoutBox |
|
|