>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
Miami
Tytuł | Miami | | Autor | Marcin Blacha, Michał Oracz | Wydawca | Portal | Format | C5 | Ilość stron | 196 | Cena | 38 PLN | Ocena | 6/10 |
Czas wziąć pod lupę kolejny z serii dodatków do NS, aktualnie najnowszy, Miami. Tekst nie będzie pełen polotu, jak i polotu pełen nie jest dodatek. Nie będę się podniecał schabowym, jak mawiał mój dziadek. Ludzie, którzy spodziewają się maestrii i poezji - w tył zwrot.
Zacznę od rzeczy niesłychanej.
W przeciwieństwie do innych dodatków, zdobyłem Miami bez najmniejszych trudów. Nie docierało do mnie dwa tygodnie, nie wybierałem się po nie pięć razy na pocztę, po prostu pewnego pięknego dnia zapukał listonosz do mych drzwi. Przyszło sobie grzecznie razem z dostawą zaległych Gwiezdnych Piratów. Nostromo wreszcie nauczyło się wysyłać zamówienia na czas - brawa dla nich.
Jest to następny po Detroit nationbook, traktujący o tytułowym mieście.
Na pierwszy rzut oka prezentuje się wyśmienicie. Tekstu sporo, papier gruby i sztywny, a wspaniała okładka projektu Jędruszka pobudza apetyt, bez dwóch zdań. Reszta oprawy graficznej, niestety, nie jest już rewelacyjna. O tym, jednak później, gdyż w dodatku tak napakowanym tekstem, ilustracje są mimo wszystko rzeczą drugorzędną. Nawet trzeciorzędną, gdyż informacje te trzeba sensownie poukładać. I tak oto dochodzimy do największej wady i zalety dodatku zarazem.
Jest pełen info, ciekawostek, opisów.
Tekstu jest zatrzęsienie, a wrażenie to dodatkowo potęguje bardzo chaotyczne jego rozmieszczenie. Przez cały czas lektury odnosiłem wrażenie, że otacza mnie bajzel i informacyjny mętlik. W tym wszystkim gubi się gdzieś klimat Neuroshimy, i klimat samego miasta, co naprawdę dziwi mnie i przeraża, gdyż tak egzotycznego i pobudzającego imaginację wszelkich awanturników miasta nie sposób spartolić. O ile przy Detroit narzekałem na zbytnią schematyczność i rozdział metropolii - na konkretne gangi i ich stery wpływów, co czyniło z Detroit "miasto z kilku połówek", to przynajmniej dało się w tym wszystkim połapać. Teraz jednak, pośród gąszczu tekstu rodem z Neodżungli, zaczynam pluć sobie w brodę. Czuję się jakby wszystko chciano mi wpoić ad hoc. Pal to licho, podstawka była posiekana podobnie, ale tam dawało się to czytać. Ba, do teraz uważam ją za szczyt osiągnięć autorów pod względem wypracowanego klimatu, lejącego się litrami z każdej strony. Mortce i Blasze chyba specjalnie wena nie dopisała. Wiele pomysłów, rozwiązań, i opisów jest naiwna i nieporadnie spisana. Może to Neuroshimowy styl się już mi przejada, a może to autorzy dali dupy. Nie wiem. Mi tekst pisany w Miami nie leży. Otrzymujemy kiepsko opisane miasto rządzone przez klona Schultza, z niewyraźnie oddaną sytuacją polityczną i społeczną. Opis okolic miasta, czyli całej Florydy wyszedł już o niebo lepiej, choć i tak czegoś mi w nim brakuje. Wszystko to przypomina bardziej luźny zbiór pomysłów, lokacji i opowiastek, niż spójny opis Miami i okolic. Miodu brak.
Ilustracje też mnie specjalnie zachwyciły.
Moracz jak zwykle spisał się na medal, czy to w przedrukach z podstawki, czy w "okienkach" (mini ilustracjach, spotkanych np. w Krwi i Rdzy). Za to tradycyjnie ponarzekam sobie na Sebastiana Mazura, który na tle Gruszewicza, Jędruszka, a nawet Hammudeha, wypadł bardzo słabo. Podpadł mi już w Bohaterze^2, a Miami nie zrehabilitowało go ani trochę.
Na sam koniec dodatki.
Kolorowa mapa na wewnętrznej stronie okładki jest przejrzysta i funkcjonalna. Zadania dla graczy jakoś ujdą, choć czuć w nich było manierę udziwniania na siłę, rodem z Krwi i Rdzy. Bestiariusz to tradycyjnie niemal same zwierzątka, mimo to i tak wyszło o wiele lepiej niż arka noego z podstawki (ptaki... brrrr, za dużo Hitchcoka). Cztery Kolory to już jednak klapa na całej linii. Ostatnia szansa na uratowanie klimatu została skopana i to tak, że przy lekturze Indiana-Chromu zacząłem zastanawiać się co do cholery robi na okładce znaczek "Dodatek do Neuroshimy".
Podsumowując, Miami jest mimo wszystko rzetelnie napisane, lecz zabrakło mu polotu.
Pewnie dlatego, że trzeba było upchnąć tam kupę rzeczy, od samego miasta, poprzez informacje o świecie (który przecież zupełnie różni się od reszty tego Neuroshimowego), odmiennej kulturze, po dodatki, pomysły na przygody i resztę ciekawostek. Na klimat i słowne wodotryski zabrakło już miejsca.
Ten dodatek jest do grania, nie do czytania. Jeśli tylko będziecie o tym pamiętać, nie powinien was rozczarować.
Zalety:
ilustracje
ciekawe lokacje
dużo pomysłów, które można wykorzystać na sesjach
egzotyka miasta
dobrze, że jest
Wady:
chaos informacyjny
KLIMAT!
słabe dodatki
niektóre ilustracje
Cztery Kolory
The_Ezekiel. |
komentarz[7] | |
|
|
|
|
|
|
Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!
|
|
Sonda |
Top 10 |
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
ShoutBox |
|
|