>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
My, A'Harsi
Wydział Posterunku Ds. Walki z mutantami. 12.04.55
Raport priorytetowy Kapitana Wywiadu i Działań Specjalnych, Paula Reinhoveena.
Nasz wydział badawczy, we współpracy z ludnością cywilną okręgu Michigan i Wisconsin zlokalizował nowe źródło potencjalnego zagrożenia. To mutanci, zwani skórniakami, istoty z grubsza humanoidalne, obdarzone prawdopodobnie inteligencją, lub jej ekwiwalentem zbiorowym. Charakteryzują się nocnym trybem życia oraz skomplikowaną organizacją społeczną, z której udało nam się jak na razie wyłowić jedynie podział na kasty. Są to skórniaki zwykłe, wątłej budowy i nie stanowiące większego zagrożenia, a także kasta wojowników, którzy zagrożeniem już jak najbardziej są. Nie stwierdzamy aby używały jakiejkolwiek broni, poza dodatkowymi parami kończyn, zakończonymi ostrymi niczym skalpele wypustkami kostnymi, przypominającymi tasaki. Wojownik może mieć nawet do czterech dodatkowych rąk, lepszą percepcję oraz nieporównywalnie większe zdolności adaptacyjno-bojowe. Pojedyncze skórniaki tego typu nie wydają się zbyt bystre, za to w większej grupie, lub połączone w oddział ze swymi humanoidalnymi pobratymcami są już bardzo przebiegłe i zdolne do koordynowania swoich działań. Sposób w jaki się komunikują jest nam nieznany. Ucho ludzkie nic nie wychwytuje, czujniki ultradźwiękowe też. Jedynie magnetometry wskazują większe natężenie promieniowania magnetycznego, w chwilach, w których zdawałoby się, że się komunikują.
Dalsze informacje zostaną przedstawione jak tylko nasz wydział zdoła schwytać i przebadać kilka sztuk, co umożliwi nam nadchodząca operacja w pobliżu Ann Arbor.
Archelon Stworzenia, 12 cykl nowiu
Już wiele lat minęło od kiedy Wielki Ogień spadł z nieba, a Dawcy Pokoleń przebudzili się ze snu, w jakim pogrążył ich Bóg z Maszyny. Dawcy dali nam życie, i dają po dziś dzień, dzięki czemu my, A'Harsi trwamy i żyjemy.
Jednak nie jest to proste. Już ośmiu z dziesięciu dawców oraz niezliczeni Potomkowie, odeszło z Więzi. Zabijają nas, zabijają nas z każdym dniem. Ci, którzy w swym gniewie podnoszą rękę nawet na Boga Z Maszyny. Czy ich on też stworzył? Czy to, co tak wiele razy dane nam było widzieć, to starcie dzieci z ojcem? Setki, tysiące ludzi odeszło ze swojej Więzi, a mimo to ciągle przybywają nowi. Jednak walka z samym bogiem im nie wystarcza. Zabijają nas, niszczą. Ich gniew nie ma żadnych granic. Kiedy widzimy ich śmiesznie nieproporcjonalne ciała i te lodowate spojrzenie małych oczek żal nam ich. Ale kiedy zadają nam śmierć, odchodzimy nie z gniewem, lecz z żalem i litością w naszych sercach.
Jako Więź zrozumieliśmy, że agresja bez celu ani przyczyny nie pomoże nam przetrwać. Może i oni kiedyś to zrozumieją, przestaną walczyć z Bogiem i pogodzą się ze swym losem.
Może wtedy staniemy się sobie bliżsi. Na razie jeszcze nikt, ani Dawcy Pokoleń, ani Potomkowie nie zdołali się z nimi porozumieć. Oni zawsze zabijają, jakby nie patrząc na intencje ani zamiary. W ich Więzi nie ma dla nas miejsca.
Dlatego mimo, że nie kierujemy na nich żadnej agresji, postanowiliśmy się bronić. A także poznać przeciwnika.
Naprawdę, śmiesznie wyglądają ich wiotkie ciała, rozrywane przez naszych Kath'rani. Wydaje się, jakby ludziom sprawiało to jakiś... ból. Ból. obce nam, A'Harsi, słowo. Jakże można cierpieć, kiedy wiesz, że tworzysz Więź i inni są oraz wspierają cię w niej. Czyżby ludzie nie potrafili nawet jej stworzyć wśród siebie? Co to za życie, pełne niepewności, strachu i bólu?
Póki co musimy ukrywać siebie, naszą wiedzę i osady. Przyszłość jest niepewna. Wszędzie czyha zguba dla nas, dla A'Harsi. Czekamy, choć wiemy, że wkrótce nadejdą...
Fragment dziennika st. szer. Donovana Collinsa, zaginionego w akcji podczas służby dla 2 kompanii Brygady Działań Specjalnych
Ocknąłem się dosłownie przed chwilą. Sierżant i Doc o czymś rozmawiają.
Kurwa, trzeci dzień minął od kiedy zapieprzamy po tych tunelach. Tak mówił Doc, bo tylko on ma zegarek. Nie ufam skurwielowi, od kiedy odstrzelił Małemu Mike'owi łeb. On też na mnie dziwnie patrzy. Ale i tak chwała bogu, że nie podpadłem Sierżantowi. Człek wydawałoby się spokojny, ledwo się operacja zaczęła, kompletnie ocipiał. Zaczęło się tuż po tym kiedy wracał z pierwszego tunelu zdać raport kapitanowi. Wtedy Ich spotkał… Te, te skórniaki. Ale tym razem nie były to młockarnie, tylko zwykłe skórniaki. Akurat uciekały do nowo otwartego tunelu, którego jeszcze dwanaście minut temu tam nie było. Chwilę się w niego wpatrywały, aż w końcu coś mu kopnęło w obwody i zamiast granatem napalmowym zaczął je siekać z automatu. Kompletnie spanikował. Mike'owi i jeszcze jakiemuś gościowi z drugiego oddziału niemal bębenki pękły. Ale to im nie miało przeszkadzać, bo i tak wkrótce byli martwi. Stary był w takim stanie, że sam musiałem zameldować kapitanowi o tym, że pierwszy jest czysty oraz o tym, że mamy wejście do kolejnego tunelu. Sierżant już na nogach, ale dziwnie odmieniony, z zajobem w oczach, pokierował nas do środka. I wtedy się zaczęło...
Do końca dnia oczyściliśmy trzy jamy. Sami wojownicy, wbiegali nam niemal pod same lufy. Ale im głębiej, tym bardziej cholery były cwane. Trzy razy przekopali się nam za plecami. Stainless i Pickardy zostali dosłownie rozerwani na kawałki. Potem, na rozstajach, Sierżant posłał Małego żeby sprawdził jedną z odnóg. Coś pierdyknęło tylko i lewa odnoga przestała istnieć. Ruszyliśmy więc prosto. Zanim straciliśmy łączność, okazało się, że pozostałe dwa oddziały zaginęły, zaś dowództwo i ten skurwysyn, kapitan Reinhoveen zwiali do bazy. Mike wrócił następnego dnia i został z Docem oraz Hansenem, który spotkał dwa zwykłe skórniaki i nim je rozwalił z automatu, zemdlał tak jak stał. Doc twierdził, że to stres. Mi wyglądało to na wstrząs mózgu. Ale jakim cudem? Nieważne.
Ja i sierżant spatrolowaliśmy korytarz do końca i wyczyściliśmy ze dwie jamy napalmem. Kiedy wróciliśmy, zastaliśmy Doca, który odstrzeliwał łeb Mike'owi. Hansen przytomności nie odzyskał. Chciałem stuknąć Doca, ale ten tylko dał Staremu znak i sierżant mnie znokautował kolbą karabinu. Potem powiedział, że spanikował. Nie dziwię się, po tym co się działo do tej pory...
Jak już pisałem, ocknąłem się dosłownie przed chwilą. Sierżant i Doc o czymś rozmawiają. Chyba o mnie. Czuć atmosferę paranoi. Ciekawe czemu odbezpieczają broń...
KURWA, NIE MIERZ DO MNI...
Reguły:
A'Harsi - Psionik
Budowa: 10
Zręczność: 9
Spryt: 10-20 (w zależności od liczebności)
Charakter: 5-15 (j.w)
Ruch: 1 segment - 1 metr
Akcje:
- 1 segment:
Uderzenie: rana lekka
Koncentracja (konieczna do przeprowadzenia akcji psionicznych)
- 3 segmenty:
Pranie Mózgu
- 1/2/3 segmenty:
Uderzenie PSI
Pranie Mózgu: Przeprowadza się przeciwstawny test Charakteru o PT ustalonym przez atakującego. Za każdy PT powyżej Problematycznego uzyskuje się kolejną turę posłuszeństwa ofiary. Ofiara może się bronić - musi zdać test Charakteru o poziom wyższy, niż gdy była atakowana.
Uderzenie PSI: Przy akcji za jeden segment atakujący zdaje cholernie trudny, za dwa bardzo trudny, a za trzy trudny test Charakteru. Ofiara może się bronić, wykonując test o takim samym PT jak atakujący. W razie przegranej otrzymuje ciężkie obrażenie. W przypadku, gdy na którejkolwiek z kości atakującego będzie 20, lub broniącego 1, obrażenia zmieniają się w lekkie.
A'Harsi - Wojownik
Budowa: 15
Zręczność: 14
Spryt: 1-10 (j.w)
Charakter: 3-10 (j.w)
Ruch: 1 segment - 3 metry
Akcje:
- 1 segment: Cios: rana ciężka
- 3 segmenty: Drążenie tunelu 1 m/tura
The_Ezekiel. |
komentarz[3] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "My, A'Harsi" |
|
|
|
|
|
|
Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!
|
|
Sonda |
Top 10 |
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
ShoutBox |
|
|