>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
San Francisco
Most Golden Gate
San Francisco uwielbiają nawet ci, którzy Stanów nie znoszą. To miasto ma w sobie coś ze skromnego trzepotania powiek, którego w tak uderzający sposób brakuje bezwstydnemu New York'owi czy Los Angeles. Ma klimat wypływający z pomieszczenia tego co stylowe, z tym co niekonwencjonalne. To tutaj rodziły się kolejne ruchy alternatywne - bitnicy, dzieci kwiaty, protesty studenckie i ruch homoseksualistów. Jest to jedno z najładniejszych miast Ameryki, ze wspinającymi się na liczne pagórki ulicami, z których rozpościerają się przepiękne widoki na zatokę San Francisco z jej słynnymi mostami. To miasto-mozaika, składająca się z kolorowych płytek Latino Mission, zaaferowanego Chinatown, klubowego SoMa, hipisowskiego Haigh-Ashbury i włoskiej North Beach. Fisherman's Wharf (molo rybackie) to z kolei samo serce turystycznego kiczu (zerknij do Muzeum Ripleya "Belive It or Not!", czyli "nie do wiary"), a także brama do Alcatraz (słynnego więzienia na pobliskiej wysepce). Zakupy w światowym stylu robi się natomiast na Union Square.
Golden Gate
Niegdyś był to most - legenda. Dzisiaj jednak zostały po nim jedynie zgliszcza, wtopione w radioaktywną wodę, którą przecina. Z całego mostu liczącego 1280 metrów została może połowa, reszta spoczywa na dnie.
Te poszczególne segmenty, połączone ze sobą, obudowane wszelakiej maści złomem od wraków samochodów począwszy, poprzez części budowlane a la rury, blachy, stalowe płyty, liny i inne takie tworzą miejsce nazywane tutaj Niebem. Jest to siedziba Druciarzy, jednego z największych i najliczniejszych gangów San Francisco.
Oprócz Golden Gate Druciarze stacjonują na większości mostów, z których został jakiś rozsądny kawałek, na którym można by posadzić dupę. Jakby nie patrzeć jest to dość bezpieczne miejsce i dostać się na górę to wcale nie taka prosta sprawa, szczególnie że jak tylko zbliżysz się na odpowiednią odległość, to zaczynają walić i nie ma, że boli.
Jednak nie na samych mostach Druciarze żyją. Wiadomo też, że nieco bardziej dyskretnie mają swoje przyczółki w niektórych, największych ruinach wieżowców, które jako tako ocalały.
No i jeszcze kanały. Całe San Francisco podobnie jak zresztą i inne miasta jest pod ziemią pełne kanałów ściekowych, wodnych i innych kurde mać - katakumb. Tutaj też wepchali się i znają je całkiem nieźle, co pozwala im względnie bezpiecznie dotrzeć w różne rejony miasta. Względnie, bo oprócz nich kanały spodobały się także licznym hordom Croatsów, którym nie za bardzo odpowiada towarzystwo ludzi.
Druciarze w sferze swych wpływów mają więc w zasadzie całe wybrzeże, z centrum w Golden Gate. Do tego trochę różnych mostów i podziemia.
Chinatown i Yakuza
Skośnoocy upatrzyli sobie dzielnicę Chinatown i tam ustanowili swoją domenę, terytorium i ośrodek władzy. Jak to się kiedyś mawiało, skubańcy preferują atak małymi grupami, po dwa trzy miliony hehe, ale teraz niestety nie zostało ich aż tylu. Ich agenci zazwyczaj łażą parami, są dobrze wyekwipowani i noszą potężne giwery.
Jakby tego było mało, mają niezły sprzęt komputerowy. Podobno nawet zdołali uruchomić jakiś rodzaj łączności wewnątrz swoich kręgów i nawet bym się nie zdziwił jeśli byłaby to prawda.
Kiedyś spotkałem jednego Chinola, który co prawda z Yakuzą miał tyle wspólnego co kozia dupa z trąbką, to jednak urodził się i wychował w San Francisco. Stary - to co ten cwaniak potrafił zrobić ze wszystkim co miało klawiaturę, monitor i nie waliło do ciebie z pepeszy przechodzi ludzkie pojęcie. Kiedyś mi nawet puszczał to, co niektórzy nazywają "Pieśnią Molocha" - złapał na jakieś stare radio przy pomocy kompa jedną z częstotliwości używanych przez Molocha i dał na głośnik.
Niby na cholerę mi to, ale podobno niewielu to potrafi.
Richmond i Mafia
No i jest jeszcze lokalna część włoskiej mafii, która tutaj także oczywiście ma swoją placówkę. Podziwiam tych chłopaków, są naprawdę nie do zdarcia. To że Moloch rozjebał prawie całe miasto dla nich w zasadzie wiele nie zmieniło. Dalej tworzą Rodzinę, handlują Tornado i bronią, a przy okazji starają się udupić Yakuzę na każdym kroku w drodze do dominacji w mieście.
Wierni starym tradycjom, pielęgnowanym przez wieki, bardzo dużą uwagę przywiązują do wewnętrznej organizacji i kodeksu postępowania.
Na czele każdej z rodzin stoi capo ("szef"), a razem z całą ekipą swoich najbliższych doradców ("consilieri"). Cała reszta rodzinki to robole od czarnej roboty ("soldati"), od których aż roi się w terenach opanowanych przez daną rodzinę.
Na czele całej organizacji stoi capo di tutti capi ("szef wszystkich szefów"), który trzyma to wszystko w ryzach i łoi dupę każdemu, który ma jakieś wątpliwości co do jego pozycji.
Wielu nazywa mafię "Cosa Nostra", co znaczy "Nasza Sprawa". Naczelną zasadą kodeksu honorowego jest "omerta", czyli "przysięga milczenia".
W San Francisco są dwie rodzinki - Cappuletti i Macaronni nazywani powszechnie przez ludzi Kapciarze i Makaroniarze.
Capo di Cappuletti - szef rodziny Cappulettich nazywa się Vito.
Trzęsienia ziemi
No tak. Wiadomo było od zawsze, że ziemia trochę się w tych terenach trzęsła pod dupą. Jednak po niespodziance Molocha, która z lekka rozorała całą okolicę, skala zjawiska nieco przybrała na sile.
Niektóre wstrząsy potrafią być bardzo silne i spowodować, hehe, wielkie szkody. Na szczęście miasto jest na tyle zniszczone, że dużej to różnicy nie robi co prawda, ale czasami zdarza się tak, że w wyniku trzęsienia ziemi ginie wiele osób.
Tak więc stary, lepiej popytaj ludzi z miasta gdzie nie pchać swojej dupy i co robić jak grunt nagle zacznie ci uciekać pod nogami, bo inaczej pożegnasz się z tym pięknym światem.
Sytuacja w mieście i plotki
Przyjezdni są traktowani względnie z kultur, tzn. zaraz na wejściu nie trzeba się spodziewać powitalnej seryjki z uzi, tudzież granata. No chyba, że akurat trafisz między młot, a kowadło, czytaj rozróbę między którąś z organizacji rządzących tym miastem. Z tych ważniejszych w zasadzie liczą się trzy - Druciarze, Mafia i Yakuza. Każda z nich walczy między sobą o dominację w mieście, oprócz tego handlują dragami, bronią, amunicją, sprzętem i masą innych rzeczy.
No i wewnętrzna wojna trwa. W zasadzie nie ma dnia bez jakiejś rozróby, strzelaniny i śmierci, tak więc albo z rana zostaniesz przywitany odgłosami niedalekich wybuchów albo nocą pochowany, bo akurat trafiłeś w złe miejsce w złym czasie.
Południowa część miasta jest opanowana przez rozliczne pomniejsze Gangi, które walczą same między sobą, a wszyscy przeciwko Yakuzie i Mafii. Tylko Druciarzy traktują względnie neutralnie na zasadzie: "dopóki się nie wpieprzają, nie ma co marnować amunicji".
Tutaj odwiedzający mogą się zatrzymać i raczej nikt za bardzo nie będzie na nich zwracał uwagi. Nie zmienia to jednak faktu, że w byle jakiej knajpie można dostać po ryju, że tak powiem - przypadkiem.
W skrócie trzeba uważać na swoje dupsko i nie pchać nosa tam gdzie nie trzeba.
Jakby rozrób w samym mieście było mało, to są jeszcze te czubki z Alcatraz. Nie ma co ukrywać - miastowi nie za bardzo ich lubią i z całą rzetelnością rozoraliby im dupy, no ale niestety to nie takie proste. Krążą plotki jakoby część pomniejszych gangów chciała spróbować swoich sił i trochę postrzelać do Ala i jego ekipy, ale cholera wie ile w tym prawdy, a ile plotek. Zresztą - i tak pewnie wszyscy zginą.
O mutantach chyba nie muszę wspominać? Oprócz tego, że gdzieniegdzie robią w charakterze niewolników, to od czasu do czasu do miasta w odwiedziny wpada jakaś wesoła gromadka. Niby nic groźnego, ot kilkadziesiąt sztuk idzie na odstrzał (bo mutków też wszyscy nie lubią) i po kłopocie. Niektórzy jednak mówią, że ostatnio ataki zdarzają się coraz częściej. Inni zastanawiają się, dlaczego.
Corwin. |
komentarz[10] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "San Francisco" |
|
|
|
|
|
|
Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!
|
|
Sonda |
Top 10 |
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
ShoutBox |
|
|