>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
Neuroshima pro rodzinna
Świat podobno umarł. Wszystkie wartości straciły znaczenie, nic nie ma sensu. A co z rodziną? Jak się ją przedstawia w krajobrazie NS?
Zwykle, kiedy gracze wjeżdżają do jakiejś wioski, lub miasta, jedyne co widać, to grupki kilkulatków latających z wrzaskiem po okolicy oraz ludzi w wieku średnim - potencjalnych NPC-ów, lecz służących raczej jako zwykłe tło.
Coś tutaj nie gra? Gdzie się podziali ludzie starsi? I nie mam tu na myśli zgrzybiałego szamana, lub wszystkowiedzącego Starszego Wioski. Chodzi o zwykłych, starszych ludzi - koło sześćdziesiątki, może osiemdziesiątki. Oczywiście możecie powiedzieć, że średnia długość życia drastycznie się zmniejszyła po wojnie, ale przecież nie mogło to osiągnąć takich rozmiarów. Zwłaszcza, że i tak w ciągu jednego pokolenia człowiek nie mógłby się przystosować do tych zabójczych warunków, toteż i młodsi powinni już dawno wyciągnąć kopyta.
Tak więc przyjmijmy, że spora część naszych nestorów (którzy w chwili rozpoczęcia wojny mieli przed sobą kawał życia, przeżyła i nadal ma się dobrze. Powinni być więc nieco częściej widywani, powinni być swoistym elementem krajobrazu. Wszak któż inny może tak dobrze, jak oni, wiedzieć ile świat stracił, co zaprzepaściła wojna. Nikt też nie ma takiej wiedzy - oni mieli czas nie tylko na zdobycie wykształcenia, ale także na wykorzystanie swej wiedzy w prawdziwym życiu. Nie marginalizujmy ich roli w postnuklearnym społeczeństwie - mają takie same prawa do bycia jego integralną częścią jak młodsi.
A co z tymi ostatnimi? I nie chodzi mi tu o jakieś małe berbecie, tylko o przyszłość tego świata - młodzież. Młodzi ludzie, kilkunastoletni, będą przyszłością. Za te kilkanaście lat, to oni przejmą ster na statku, który wiedzie ludzkość w przyszłość. Czemu ich pomijamy? Może dlatego, że nie są oni ludźmi w pełni dojrzałymi, ustatkowanymi. Jednocześnie są w ten przeraźliwy sposób świadomi całego otoczenia. Nie pamiętają czasów sprzed zagłady, nie mają do czego tęsknić, ale zarazem nie mają się na czym oprzeć. Oczekuje się po nich szaleństwa, wygłupów swoistej chaotyczności, żądzy zmian, buntu... to wszystko sprawia, że są to postacie niezwykle skomplikowane do prowadzenia - tragiczne, a zarazem komiczne. Nawet po spłyceniu ich rysu psychologicznego, nader rzadko miewałem okazję w opisach MG usłyszeć chociaż kanoniczną dziką jazdę grupki nastolatków po autostradzie w aucie ojca, młodocianej bandy szalejącej po kilku piwach w barach, gangów młodych gniewnych... nic z tych rzeczy. Wszędzie te same, stare mordy.
Jest jeszcze jedna rzecz - w RPG grają ludzie młodzi. W sporej części właśnie ci kilkunastoletni, zwariowani, radośni. Odgrywanie siebie samych mija się z celem, zresztą musieliby się nieźle napocić i włożyć sporo krytycyzmu, żeby oddać obraz typowego młodego gniewnego w świecie Neuroshimy. Dlatego też wolą się wcielać w postaci dorosłe i otaczać się równie "sędziwymi" NPC-ami.
Oczywiście nie lubią także myśleć o starości i niedołężności, stąd też niemal kompletny zanik wspomnianych przeze mnie seniorów. Prowadzi to do swoistego ujednolicenia wiekowego całego otoczenia, a wkrótce do monotonii. A nie od dziś wiadomo, że największym wrogiem sesji jest monotonia właśnie.
Jeśli więc macie już dość walczenia z kanonicznymi gangersami, przyjmowania zadań od standardowych NPC-ów, nużących dialogów i reszty całej tej szarości - wprowadźcie młodociane gangi, nastolatków w opałach, młodych myślicieli, którzy próbują zrozumieć jaki jest sens życia w takim świecie... to na pewno ubarwi sesje.
No i nie zapomnijcie też o staruszkach. Wszak nie po to poświęcałem im cały akapit!
Powiem tylko, że wprowadzenie do ekipy osiemdziesięcioletniego weterana, wielokrotnego recydywisty i cyngla, chorego na hemoroidy i wrzody może prowadzić do nader wielu ciekawych i zabawnych sytuacji...
A jak ma to wszystko wyglądać w praktyce? Jak takie społeczności powstają?
Otóż po wojnie ludzie zaczęli się schodzić, zbierać, a jakaż może być lepsza grupa, od tej stworzonej przez rodzinę? Kiedy bomby spadły, wuj z teksasu pojechał do Baltimore odszukać krewnych. I tak nie miał już domu. Syn chciał zobaczyć ojca, córka odwiedzić matkę. Dziadkowie potrzebowali kogoś do opieki... Razem ze znajomymi i ich rodzinami szukali w miarę bezpiecznej okolicy do osiedlenia się. Po drodze dołączali do nich inni, były tworzone różne związki. Grupa w końcu osiedlała się i tworzyła złożoną społeczność. Jest tam miejsce dla seniorów, dla ludzi w pełni wieku, młodych, nastolatków i dzieciarni. Aż dziw, że tak rzadko wykorzystuje się takie schematy - ileż one dają możliwości, jak ubarwiają świat, dodają mu realizmu!
Nie wahajcie się więc wprowadzić na sesje NPC-ów w "niekonwencjonalnym" wieku.
To może tylko zaowocować większym poczuciem prawdziwości kreowanego przez MG świata i niejakim urozmaiceniem. I pomyślcie jeszcze, co jako gracze, potrafilibyście z tym zrobić...
The_Ezekiel. |
komentarz[3] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Neuroshima pro rodzinna" |
|
|
|
|
|
|
Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!
|
|
Sonda |
Top 10 |
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
ShoutBox |
|
|