..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
    ORBITAL MENU
    » Neuroshima
    » Świat
    » Bohater
    » Rozrywka
    POLECAMY

     SZUKAJ
    » Mapa serwisu
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

Cena życia



Wiatr pluł mu w twarz deszczem. Poniżał go, odkrywając z każdym podmuchem dziury w jego kurtce. Śmiał się z niego, kiedy ten usiłował zgrabiałymi z zimna palcami zapiąć zaśniedziały suwak. Gdy człowiek zaniechał i tej próby osłonięcia się przed chłodem niesionym przez porywisty wiatr, ten, w akcie ostatecznej złośliwości, gasił mu zapałki i uniemożliwiał zapalenie papierosa. Mężczyzna, po zmarnowaniu trzeciej z kolei siarczanej główki, zrezygnował z zaspokojenia głodu nikotyny, otulił się szczelniej dziurawą kurtką i spróbował wsunąć głębiej pomiędzy dwa zrujnowane fragmenty muru.

Człowiek ten opierał się o stertę cegieł i pokruszonego tynku, które kiedyś były zaułkiem między pocztą, a urzędem miejskim. 20 lat temu ludzie przychodzili tutaj odbierać kolejne zakupione przez internet przedmioty. W sąsiednim budynku młodzież odbierała dowody osobiste, aby mogli zaciągać kredyty i kupować jeszcze więcej, już od najmłodszych lat. Ogromny popyt doprowadził do wzrostu produkcji kosztem jakości. W efekcie, po dwóch dekadach od zatrzymania się całego mechanizmu, niewiele przedmiotów nadawało się do użytku. Wszystko - samochody, ubrania, elektronika, a nawet domy - było produkowane masowo i w założeniu miało się rozpaść po 10 latach, aby ludzie kupili nowe, lepsze modele. Wiele firm pod koniec 2019 roku wycofało jakiekolwiek gwarancje. Przez to ocalałe resztki ludzi klęły w żywy kamień, gdy znalezione w ruinach spodnie nie nadawały się nawet na szmatę do podłogi.

Ale to wszystko minęło. Jakieś 20 lat temu, we wrześniu 2020 roku spadły bomby i świat stanął. Jak postrzelone zwierzę gna jeszcze do przodu, ciągnięte niezrozumiałą potrzebą przetrwania. Mężczyzna często zastanawiał się nad tym, czy rana, którą ludzie sami sobie zadali, kiedykolwiek się zaleczy. Był jednym z tych, którzy oddali temu całe swoje życie. On, załoga "Admirała Kuzniecowa", żołnierze na północy, Nowojorczycy i świry z Appallachów. Ubrani w resztki rozpadających się ubrań, z bronią, którą wygrzebali z przedwojennych magazynów, próbują odbudować świat. Dotychczas ich prace polegały raczej na pozbywaniu się tych, którym anarchistyczna rzeczywistość przypadła do gustu. Mężczyzna dawno nie był w domu. Może pociąg z Federacji do Nowego Yorku już ruszył? Może udało się odbudować podstawy jakiejkolwiek gałęzi przemysłu?
- Żeby chociaż tekstylkę ożywili, to bym zamienił tę kurewską kurtkę na coś nowego - powiedział do sterty cegieł, leżącej koło pogiętego kawałka latarni.

Wiatr wył w ruinach, zsypywał starty na proch tynk na plecy siedzącego. Ten nawet się nie poruszył. Otulił się tylko szczelniej kurtką i sięgnął do kieszeni. Chwilę błądził palcami po przepastnych schowkach, jakie oferowały jego wojskowe bojówki i wreszcie wyciągnął na światło dzienne pogiętą książeczkę w papierowej okładce. Starte litery w niektórych tylko miejscach jaśniały złotem. Mężczyzna przejechał palcem po zmaltretowanej okładce i nie patrząc na książkę odczytał tytuł, który znał na pamięć. "Zbrodnia i Kara", autorstwa Fiodora Dostojewskiego. Znał każdą kartę tego dzieła. Uwielbiał wpatrywać się w równe litery cyrylicy i powracać setki razy do historii Raskolnikowa. Podobał mu się tamten świat. W porównaniu z dzisiejszym był rajem. Rajem utraconym, który pozostało wspominać. Fiodor Aleksandrowicz Miedwiediew pogodził się z faktem, że nigdy nie wróci na łono Matki Rosji.

Rosjanin zamknął książkę, schował ją z powrotem do kieszeni. Sięgnął po swoje narzędzie pracy i przyciągnął za parciany pasek. Automat Kałasznikowa pojechał po spękanym chodniku do rąk swojego pana. Fiodor cenił ten stuletni już karabin za niezwykłą wytrzymałość. W Ameryce, od czasów wojny w Wietnamie, o tej prostej broni krążyły legendy. Ciemni zjadacze hamburgerów prześcigali się w wymyślaniu magicznych mocy, jakimi można obdarzyć ten mechanizm. Jednocześnie, chociaż bardzo się starali, nigdy nie udało im się zbudować czegoś tak wytrzymałego jak stary Kałach. Fiodor odciągnął powoli zamek i wprowadził nabój kalibru 7.62 mm do komory. Z pewnym rozrzewnieniem pomyślał o 29 identycznych, które cierpliwie czekały na swoją kolej w wygiętym magazynku. Następnie Rosjanin zabezpieczył broń, usunął ze szczerbinki grudkę żwiru i skalibrował przyrządy celownicze na 100 metrów. Kiedy skończył, zarzucił metalowego towarzysza na ramię i wstał.

Wiatr wykorzystał okazję do ponownego ataku i rzucił na nieprzyjaciela deszcz o dużo większych kroplach. Chmury przysłoniły słońce, a podmuchy kręciły nawałnicą tak, że w efekcie zanim ten doszedł do zastawionej przez siebie pułapki był już cały mokry. Stara sztuczka z granatem obronnym na potykaczu i tym razem miała okazać się skuteczna. Zbliżał się zmrok, a przy tych chmurach będzie tak ciemno, że Węże nie zauważą drutu do ostatniego momentu. Jeśli któryś z sześciu gangerów przeżyje, to dołączy do kolegów za sprawą rozpędzonych ponad prędkość dźwięku kawałków ołowiu.

Mniej więcej tydzień temu w okolicach jeziora Nicholsa zaczęło dochodzić do pierwszych ataków grupy gangerów nazywających się Wężami. W uznaniu Fiodora nazwa była równie pospolita jak cele bandytów. Zrabować jak najwięcej, nachlać się do nieprzytomności i zaliczyć jak najwięcej panienek. Pech Węży polegał na tym, że w tych rejonach żołnierze Fiodora pobierali od rolników należną sobie daninę, bawili się i zawierali poważne związki emocjonalne, konsumowane na miejscu. Rosjanin, jako dobry dowódca, dbał o swoich ludzi i postanowił na własną rękę pozbyć się problemu, co zaowocuje wzrostem szacunku wśród podwładnych. Jego grupa była pierwszym całkowicie amerykańskim poborem, co oznaczało oczywiście, że rosyjski kapitan dostał pod komendę 24 ciemnych amerykańskich chłopów, którzy natychmiast zaczęli nabijać się z jego akcentu. Już niedługo się to skończy, ale najpierw 30 litrów krwi musi użyźnić miejscową glebę.

Fiodor sprawdził potykacz po raz ostatni i podjął kolejną próbę zapalenia papierosa. Gdy zapałka zgasła z cichym sykiem, a poziom frustracji Rosjanina wzrósł do granic jego wytrzymałości, gdzieś w oddali pojawił się cichy pomruk silnika. Fiodor zapomniał o papierosie i wbiegł do przygotowanej zawczasu kryjówki. Ulokował się w ruinach poczty. Przysunął się do ściany i przykucnął. Miarowo zaciskał dłonie na rękojeści AK 47 i czekał na przeciwników. Pojedynczy pomruk przerodził się w warkot wydawany przez sześć rozregulowanych silników. Przez deszcz dało się słyszeć krzyki podnieconych mężczyzn i pojedyncze wystrzały. Hałas narastał, a Rosjanin był przekonany, że ci za chwilę wjadą do budynku, w którym się schował. Odetchnął z ulgą gdy silniki zaczęły gasnąć. Warkot powoli cichł, ale w jego miejsce pojawił się zupełnie niespodziewany dźwięk. Głośny, rozdzierający szloch krzywdzonej kobiety. Fiodor wychylił się z kryjówki i zobaczył jak jeden z Węży rozpala ogień w beczce, dwóch odlewa się dokładnie tam, gdzie przykryty blachą spoczywał granat, a pozostali odzierają jakąś dziewczynę z ubrań, jednocześnie ciągnąc ją coraz bliżej ogniska. Była raczej przeciętnej urody, szczupła, brudna, z potarganymi włosami koloru słomy. Może gdyby ją ubrać i uczesać mogłaby się podobać, ale na to nie było już szans. Nogi dziewczyny znajdowały się niecałe 30 centymetrów od rozciągniętego drutu, a rozochocony ganger cofał się, aby móc je złapać w kostkach i rozewrzeć. Gdy tylko zaczął, oparł się o drut i wyciągnął zawleczkę granatu.

Miedwiediew w ostatniej chwili odwrócił wzrok i schował głowę. Wybuch granatu był głośny, podobnie jak wrzask, który pojawił się zaraz po nim. Prawdopodobnie jeden z Węży przeżył i teraz szuka nogi wśród ciał swoich kumpli. Rosjanin bardzo nie chciał się wychylać. Widział już ludzi poszarpanych odłamkami granatu, ale to byli jego wrogowie. Brudni gangsterzy, albo pseudomafia. Cele do likwidacji, które po 20 latach postapokaliptycznej służby nauczył się traktować jak papierowe tarcze. Ale nigdy jeszcze nie zabił cywila w tak okrutny sposób. Wiedział, że mógł zabić tych gwałcicieli. Jeszcze niedawno rzuciłby się na nich, bez wahania rozrywając im ciała seriami z Kałasznikowa. Mógł wyjąć nóż i pozabijać ich wszystkich w walce bezpośredniej. To byli tylko zwykli wieśniacy. Broń w ich rękach była niegroźna - jak zabawka w rękach dziecka. Mógł oberwać najwyżej jeden postrzał, a uratowałby dziewczynę. Zasypałaby go pocałunkami, a potem wspominała do końca swoich dni. Czym jest jeden postrzał wobec ludzkiego życia?

Teraz, po 20 latach zabijania i krzywdzenia, wiedział. Ten jeden postrzał to minimum tydzień gojenia się rany. Spadek sprawności bojowej jednostki. Te serie z karabinu to 30 naboi, o które coraz ciężej w dzisiejszych czasach. Szczepionka na tężec, amunicja, bandaże, w zamian za kilka kilogramów płodów rolnych. Bo czym innym mogłaby ta dziewczyna odpłacić swojemu wybawcy? Tylko ciałem, na które Rosjanin i tak nie miałby ochoty po oglądaniu próby gwałtu. Granat na druciku jest tańszy i wydajniejszy niż strzelanina. Tak samo jak taniej będzie poderżnąć rannemu gangerowi gardło niż strzelić w nie z karabinu. Pranie munduru jest tańsze niż pocisk. Granat jest tańszy niż wypełnienie magazynka. Dziewczyna jest tańsza niż amunicja. Kopniak w tchawicę nogą obutą w ciężkie desanty jest tańszy niż pranie munduru. I dalece bardziej przyjemny.


Zakaris.
komentarz[34] |

Komentarze do "Cena Życia"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl

Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!

   PATRONUJEMY

   WSPÓŁPRACA

   Sonda
   Czy interesują cię raporty z sesji NS?
Tak!
Nie.
A co to?
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Pasożyty
   Hibernatus (....
   Yakuza
   FATEout
   Legia Cudzozi...
   Pistolet Maka...
   Łowca - dzień...
   Neuroshimowe ...
   Śpiąca Królew...
   Bo kto umarł,...

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.068769 sek. pg: