>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
Ptasznik
W NY każdy zna Ptasznika – ciężko nie rozpoznać jego kaczkowatego chodu, kartoflowatego nosa, czy łysiny okolonej wianuszkiem opadających na ramiona włosów. Śmierdzi od niego, jak od zawodowego szczura, zresztą tak też wygląda. Brudny, wełniany płaszcz, którego nie zdejmuje nawet latem, błędny wzrok i odór przetrawionego bimbru to jego znaki rozpoznawcze.
Ale mimo wszystko, Ptasznik szczurem nie jest. Nie bawi go grzebanie w śmieciach i przedwojennych resztkach. Nie interesuje go także praca na rzecz miasta – nie jest typem wzorowego obywatela. On po prosu łazi po gruzach Wielkiego Jabłka i łapie gołębie. Jego domeną są dachy – to na nich zastawia swoje pułapki, na nich je, śpi, defekuje. Schodzi tylko by się napić w którymś z tanich barów.
Co rano, skoro świt, zbudzi się gdzieś wysoko ponad ulicami Nowego Jorku, zwinie bambetle i wyciągnie lornetkę. Szuka gołębi, czy też latających szczurów, jak je nazywają miejscowi. Kiedy już wypatrzy obiecujące stadko, pokuśtyka pustymi ulicami miasta w ich kierunku, by rozrzucić kawałki starego chleba i czekać aż się zlecą. Wtedy wyciągnie swoją starą, odrapaną wiatrówkę, zabije pierwszego z rzędu, a kiedy ptaki się uspokoją, będzie strzelać dalej. I tak w kółko, aż mu się nie znudzi.
Wieczorem zazwyczaj będzie stał gdzieś koło targu, a obok niego, przywiązane do jakiegoś murku, zawisną martwe gołębie. Mięso nigdy nie było najlepsze, ale i tak w ciągu godziny wyprzeda cały swój dzienny łów. Właśnie wtedy powinieneś podejść, zagadać – stary pewnie będzie miał dobry humor. I nie krępuj się, w końcu wielu nowojorczyków tak robi – podchodzi, zamienia parę słów o interesach, częstuje łykiem księżycówki i odchodzi w swoją stronę. Chyba nie ma tutaj osoby, która by nie lubiła ptasznika. Chociaż czasem to jego zdrabnianie doprowadza ludzi do szału. Rozumiesz, „Dam ci dwa gołąbeczki, tylko przynieś mi rękawiczunie”… Jak by nie mógł po prostu powiedzieć rękawiczki. W końcu to tylko zdziecinniały staruch, który nigdy nie potrafił pogodzić się z apokalipsą lat dwudziestych…
Chociaż mówią, że nie zawsze tak było. Podobno zaraz po wojnie, kiedy miasto tonęło w toksycznych wyziewach, Ptasznik był Kimś. Jeżeli postawisz komu trzeba, możesz usłyszeć parę historii. Podobno dawniej był młody i odważny. Podobno ramię w ramię z Burmistrzem bronił porządku w mieście. Podobno to on niósł sztandar, kiedy Nowojorczycy szli położyć kres zamieszkom na Bronxie. I podobno, choć o tym się nie mówi, kiedy kanałami miasta zawładnęły mutanty - karły z wielkimi pazurami, na północy zwane Croats, to właśnie on samotnie zszedł do tuneli. Podobno wyszedł po pięciu dniach, kulejąc i ociekając krwią. Mówią, że Dzieci zniknęły i nie pojawiały się przez długie lata. A Ptasznik podobno już nigdy nie zszedł do żadnej piwnicy, nigdy więcej nie wyruszył na krwawe łowy. I, podobno, w tamtych czasach pod płaszczem nie miał jeszcze swojej wiatrówki, a stary, ciężki karabin myśliwski. Piękny, podobno ponad stuletni model, osadzony w mahoniowym drewnie i o lufie inkrustowanej czystym złotem. Podobno.
To bujdy. Ptasznik nigdy nie dokonałby czegoś takiego. Bo niby jak taki wrak człowieka, który potrafi myśleć tylko o swoich gołębiach miałby pokonać stado krwiożerczych bestii? Jest za stary, za głupi.
Choć czasem, kiedy przenosi swoje legowisku z jednego dachu na drugi, to na jego plecach, obok parcianego worka i miedzianych rondli można zobaczyć dziwny, okręcony szmatami podłużny pakunek. Jeżeli mamy szczęście, być może szmata się odwinie, a spod materiału coś zalśni matową żółcią lub błyśnie polerowanym drewnem. Zupełnie jak…
Ale to nie może być on! Bo przecież nie tak kończą bohaterowie. Prawda?
Mack "Mięciutkie Uszka" The Knife. |
komentarz[1] | |
|
|
|
|
|
|
Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!
|
|
Sonda |
Top 10 |
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
ShoutBox |
|
|