>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
Tulsa
Tulsa, stary, to raj w powojennym świecie. Przed wojną było to średniej wielkości miasto. Teraz mieszka tam tak coś koło pięciuset ludzi. O przepraszam, należałoby raczej powiedzieć pięćset kobiet, bo facetów jest tam nie więcej niż kilkudziesięciu. Nie wiadomo dlaczego tak się stało, ale jakoś nikt nie drąży tematu. Po prostu każde miasto ma jakieś odchylenie od normy, a to ma akurat na plus. Nie to jest jednak najciekawsze w tym mieście.
Przed wojną US Army zbudowało tam schron atomowy, który miał, w razie zagłady, służyć jako swego rodzaju Arka Noego. Nie, nie Neo, Noe. Nie wiesz kto to był Noe? To taki gość z Misisipi, który przeprawiał swoją malutką barką dywizję czołgów i jakimś cudem nie poszedł na dno, dzięki czemu Stany Zjednoczone wygrały jakąś wojnę, czy jakoś tak... Ale mniejsza z tym, miałem mówić o schronie. W czasie wojny, gdy było już wiadomo, że dostajemy ostro po dupie, armia postanowiła zamknąć w tym schronie wszystkich naukowców i artystów, jakich tylko uda się znaleźć w chaosie wojny. Cała ta ekipa jajogłowych miała odbudować Amerykę w razie zagłady. Do Tulsy przyjechały niedobitki Delta Force, Rangersów, S.W.A.T. oraz innych oddziałów specjalnych i wojskowych. Mieli za zadanie zabezpieczyć teren w czasie operacji "Arka Noego", czyli w czasie zamrażania tych wszystkich jajogłowych. W schronie wszystko było już przygotowane. Jedzenie było w magazynach, mała elektrownia atomowa pracowała głęboko pod ziemią, naukowcy byli zamrożeni, a najnowsza wersja sztucznej inteligencji sterowała już bunkrem. Nawet nadali imię temu systemowi, chyba coś na „S”, czy jakoś tak... System sterowany przez sztuczną inteligencję miał dbać o bezpieczeństwo zamrożonych naukowców i w odpowiednim momencie rozpocząć procedurę ich wybudzania. Kiedy wszystko było zapięte na ostatni guzik, coś jednak poszło nie tak. Śluzy i grodzie schronu nagle się zamknęły. Program nie dawał żadnych sygnałów. Wojsko i policja zaczęło przebijać się przez drzwi, które miały zabezpieczać przed każdym bombardowaniem. Wtedy stało się coś, co zmieniło to miejsce na zawsze. Nad miastem wybuchła bomba neutronowa. Fala uderzeniowa była tak słaba, że wybiła tylko szyby na najwyższych piętrach budynków. Ale nie to było główną siłą rażenia. Bomby neutronowe powstały żeby niszczyć istoty żywe nie niszcząc przy tym sprzętu i jednocześnie nie skażając terenu. Większa część energii wybuchu została wyzwolona w postaci zabójczego promieniowania. Ogrom cywilów i mundurowych umarł w ciągu pierwszych kilku godzin, z powodu przyjęcia olbrzymiej dawki promieniowania. Reszta umierała w męczarniach przez kilka następnych dni. Skąd to wszystko wiem? Umierający zostawili po sobie zapiski. W tych ostatnich godzinach zostawiali po sobie notatki, w których jest zapisane, co się stało. Można je jeszcze dzisiaj znaleźć gdzieś w opuszczonych budynkach, choć większość została już splądrowana. Wiele z nich to zajebiście przydatne notatki wojskowe, chociaż bardzo często można znaleźć notatki w stylu: "Ann, zawsze będę Cię kochał", czy też inne wyznanie wydrapane na murach. Po tym jak ludzie wymarli, miasto stało się rajem dla zbieraczy. Cały ten przedwojenny sprzęt leżał sobie po prostu i czekał, aż ktoś go weźmie. Do dzisiaj prawie wszystko zostało splądrowane, ale jak masz dużo szczęścia, to może uda ci się znaleźć wyschnięte zwłoki wojskowego, nadal trzymające karabin i z całą masą sprzętu w plecaku. Możesz tutaj znaleźć absolutnie wszystko i to jest właśnie drugi z uroków tego miasta. Jest nawet ważniejszy niż dziewczyny.
Co się tyczy czasów dzisiejszych... Wszyscy mieszkańcy mieszkają w centrum, odgrodzonym od świata trzymetrowym murem. Miasto jest rządzone żelazną ręką przez dwie bandy feministek. Jedną zgrają dowodzi Sue. Imię ma ładne, ale to wredna, stara jędza. Wszystko musi być zrobione tak, jak ona chce. Facetów, podobnie jak jej poddane, uważa za gorszy gatunek, ale musi przyznać, że kobieta wszystkiego sama nie może zrobić. Nawet jeśli jest feministką. Jej grupa zajmuje się administracją – to znaczy, że pilnuje żeby wszystko w mieście działało jak należy. Drugą grupą jest milicja, która walczy z gangami, przestępcami, Croats w opuszczonych budynkach i innymi mutantami. Oj tak. Nie lubi się tutaj mutków. Maszyn zresztą też nie. Jak masz jakąś maszynkę Molocha, to leć do tego miasta. Kupią ją od ciebie za masę gambli i przerobią na jakiś przydatny sprzęt - podczerwień, czy inny wykrywacz ruchu. Mają tutaj wielu speców i magazyny wypchane przedwojennymi rupieciami. Od gazet, poprzez przedmioty codziennego użytku, na broni skończywszy. No, to by było na tyle jeśli chodzi o ogóły. Teraz opowiem ci o konkretach.
Miejsca, które warto odwiedzić i te, w których nie chciał byś się znaleźć
Szpital
Stary, mam nadzieję, że nie będziesz musiał odwiedzać tego miejsca, ale jeśli coś się stanie, to jest to najlepsze miejsce gdy będzie ci trzeba wyjąć z dupy wiadro ołowiu. Usługi są koszmarnie drogie, ale dwie panie, Hannah i Elizabeth, znają się na swojej robocie. Ponadto, jeśli masz jakieś cyber-wszczepy, a raczej nie masz, to tutaj mogą ci je zamontować. Jeśli jesteś naprawdę bogaty, to możesz sobie nawet zażyczyć przeszczepu organów. Będzie to jednak kosztować grube setki gambli, jeśli nie tysiące.
Bar mleczny "Cassidy"
Mleka tutaj nie dostaniesz, a nazwa baru jest taka, a nie inna, bo został szyld sprzed wojny. Bar znajduje się na parterze jednego z wysokich budynków w centrum i pracuje w nim kila miłych dziewczyn, które z uśmiechem przyjmują zamówienia. Można tutaj zjeść coś ciepłego i napić się piwa. Niestety, jak w całym mieście, ceny są dosyć wysokie, za to jedzenie jest nawet dobre. Tylko nie pytaj z czego je robią...
Posterunek milicji
Łatwo rozpoznawalny budynek. Znajduje się tam, gdzie powinien, czyli w miejscu dawnego komisariatu policji. Przed wejściem zwykle siedzą dwie laski z MP5, lub Uzi. W milicji nie ma żadnego faceta, więc jak jakiegoś tu zobaczysz, to prawdopodobnie właśnie wychodzi z celi, lub jest zamykany. Dziewczyn jest około siedemdziesiąt i na co dzień strzelają do wszystkiego, co nie jest mieszkańcem miasta lub kupcem, chociaż bywają wyjątki i niech cię nie myli nazwa tej organizacji. Jeśli ktoś wtyka nosa w jej interesy, to jest traktowany jak każdy nieproszony gość - wiadrem ołowiu. Szefową jest Samanta, długonoga szatynka, która upodobała sobie AK47. Reszta dziewczyn strzela z broni kalibru 9mm, zwykle MP5 i mają całe góry naboi, ale tylko dziewiątek. Można tutaj wynająć dziewczynę jeśli boisz się samemu chodzić po mieście. Na ścianie wisi cennik, na którym wypisane są nagrody i ceny usług:
-Jeden Croat - 10 gambli.
-Inne mutanty - 20 gambli od sztuki
-Wynajęcie dziewczyny w charakterze przewodniczki - 40 gambli
-Wynajęcie dziewczyny w charakterze ochroniarza - 70 gambli
"Red rose, red light"
Od tego miejsca w zasadzie powinienem zacząć. Tutaj też można wynająć dziewczynę. Tyle, że tutaj wynajmuje się ją jeśli brakuje ci towarzystwa. Jest to główna atrakcja tego miasta dla przyjezdnych, którzy zostawiają tutaj masę gambli. Królową jest Sara i to do niej należy cały budynek. Płaci się nawet za samo wynajęcie pokoju... Można też kupić przedwojenne alkohole. Usługi są najwyższej jakości. Wszystkie dziewczyny są zdrowe, a do tego ceny, jak na taki luksus, nie są wygórowane. Z dziewczynami możesz robić co chcesz, nawet rozmawiać o szydełkowaniu. Jest jednak jedna zasada, której musisz się trzymać. Jak skończysz, dziewczyna ma być w takim samym stanie, jak przed wynajęciem. W przeciwnym wypadku grożą ci poważne konsekwencje. W najlepszym przypadku kastracja, w najgorszym kula w łeb. Cennik znajduje się w przedpokoju:
-Wynajęcie pokoju -10 gambli
-Jedna dziewczyna na godzinę - 70 gambli
-Każda następna godzina - 25 gambli
-Każda następna dziewczyna za godzinę - 35 gambli
-Każdy alkohol - 40 gambli
Bar "Sombrero"
Tutaj siedzi większość facetów. Podają tu podłe żarcie, ale za to jest masa miejscowego bimbru, pędzonego na Bóg wie czym. Pod barem siedzą niedobitki pierwszego gangu, który zajął to miasto. Są z Hegemoni, więc jeśli potrzebujesz bandy twardzieli do jakiejś brudnej roboty, to porozmawiaj z nimi. O cenach możesz się dowiedzieć od pokrytego bliznami barmana, lub od jednej z kelnerek.
Bimber jest tani jak woda, a jedzenie jest w cenie normalnej dla innych regionów.
Warsztat
Pracuje tu kilka dziewczyn, a szefową jest Katrina. Jest cholernie cwaną laską, więc nawet nie próbuj jej oszukać na sprzęcie. Mogą ci tutaj zreperować prawie wszystko. Da radę nawet sprzedać maszynki Molocha. Za takiego łowcę dostaniesz samochód full wypas, plus dodatki. Za Juggernauta możesz dostać całe góry gambli, ale pewnie i tak nigdy żadnego nie zniszczysz. Peggy może ci zreperować cyber-wszczepy i inne cholernie zaawansowane zabawki. To jednak wiąże się z dość wysokimi cenami, więc lepiej jedź na północ i wypatruj łowców.
Bazar
Znajduje się w samym środku centrum, czyli centrum centrum. Tutaj swoje towary wystawiają przyjezdni. Głównie jedzenie oraz rzeczy, na które jest zapotrzebowanie w mieście. Można tutaj też kupić niewolnika za połowę ceny obowiązującej na innych terenach. W tym mieście rzadko stosuje się karę śmierci, dlatego przestępcy trafiają na targ niewolników i zostają sprzedani. Sprzedaje się tutaj też dłużników i przestępców, którzy za pierwszym razem nie zrozumieli, o co z tą karą chodziło.
Osobistości
Kate - Jest najlepszym handlarzem w mieście. Potrafi załatwić po prostu wszystko. Od cyber-wszczepów i czołgów, do płyt AC/DC. Oczywiście nie trzyma tego wszystkiego u siebie w domu, tylko musi tego poszukać. Czasami nie chce się jej tego robić i odprawia klienta z niczym. Ceny bywają astronomiczne, ale wiesz, nikt inny nie załatwi ci takiego sprzętu, jak ona. Czasami też zleca jakieś zadania dla przejezdnych i dobrze płaci. Zwykle bywa w „Cassidy'm”. Poznasz ją bez problemu. Od czterech lat co roku zdobywa tytuł miss Tulsy i nie ma faceta, któremu by się nie podobała. Nawet ci, którzy mają swoje dziewczyny muszą przyznać, że Kate jest ładniejsza od każdej innej.
Samanta - Ta laska powinna urodzić się facetem. I nie chodzi tu o jej wygląd, o nie. Ten jest oceniany baaardzo wysoko. Ta laska jest twardsza od niejednego twardziela z Hegemoni. Chodzi po mieście w mini, obcasach sięgających chmur i AK47 na ramieniu. Jeśli ją zdenerwujesz, to na zawołanie ma gromadkę uzbrojonych po zęby dziewczyn. Jeśli szukasz jakiejś brudnej roboty, to powinieneś się udać właśnie do niej.
Sue - Jest to wredny kawał rudej baby. Coś jak Ted Schulz w spódnicy, tylko że mniej kompetentny. Siedzi sobie w budynku administracji całymi dniami i narzeka, że za jej czasów wszystko było lepsze. Jeśli masz ochotę zarobić kilka uczciwych gambli, lub jesteś z Nowego Jorku i właśnie odbudowujesz Amerykę, to powinieneś się udać właśnie do niej. Zawsze znajdzie ci robotę polegającą na zreperowaniu a to tego, a to tamtego. Generalnie to nic ciekawego. U niej też można wykupić miesięczne pozwolenie na penetrowanie miasta w poszukiwaniu sprzętu, w cenie 30 gambli. Lepiej sobie takie załatw, bo jak złapie cię milicja, to trafisz prosto na sprzedaż.
Gang Sombreros - Pochodzą z Hegemoni i to oni jako pierwsi wkroczyli do miasta przeganiając zbieraczy. Później, gdy w mieście zaczęły pojawiać się dziewczyny, zaczęli zakładać rodziny i tak stopniowo wokół nich powstawało miasto. W końcu kobiet było tak dużo, że założyli własny bar, "Sombrero", i zamienili broń na kufle i kieliszki. Gdy jednak będziesz potrzebował kogoś zabić, idź do nich. Jeśli zaoferujesz im odpowiednio wysoką cenę z chęcią znowu wrócą do broni zamiast butelek z alkoholem. W gangu jest wielu starych wymiataczy, ale młodsi gangersi szybko się od nich uczą.
Dead Zone, czyli tylko dla MG
Największy problem z tym miastem jest taki, że głęboko pod nim, w bunkrze, siedzi sobie superkomputer, na którym jest zainstalowana sztuczna inteligencja zwana Shlepel. System ów jest najnowszą wersją SI i jest dużo sprytniejszy od Molocha. To on zamknął schron, gdy naukowcy byli zamrożeni i to on wysłał nad miasto bombę neutronową, gdy wojsko wraz z policją zaczęło dobierać się do wrót owego schronu. Teraz ma tylko jeden, zajebiście duży problem. Nie ma takiego zaplecza surowców jak jego wielki brat, co znacznie spowalnia jego rozwój. Z powodu braku odpowiedniej ilości części mechanicznych i elektronicznych wybrał inną taktykę, niż wuj M. Skupił się całkowicie na inżynierii genetycznej, opracowywaniu nowych technologii i miniaturyzacji. W końcu o materiał genetyczny nie było trudno i, w przeciwieństwie do stali, potrafił się sam rozmnażać. Początkowo zbudował kilka robotów-monterów, które pracują do dzisiaj. Budują nowe laboratoria w olbrzymich halach schronu. Zbudowały też małe taśmy produkcyjne. Shlepel szybko nauczył się jak podłączyć się do ludzkich mózgów, nie uszkadzając ich przy tym. W ten sposób „zasymilował” naukowców, a dzięki badaniom nauczył się jak przedłużać ich życie. Jego pierwszymi tworami były miniaturowe roboty, nie większe od pudełka zapałek. Wyprodukował ich tysiące. Roboty te pełnią rolę oczu i uszu Shlepela na powierzchni. Później powstały duże roboty inżynieryjne, które wykonały kilka dodatkowych przejść na powierzchnię i zaczęły znosić do schronu wszelki sprzęt, jaki udało im się znaleźć. Wtedy nastąpił pierwszy zbrojny kontakt Shlepela z ludźmi w powojennym świecie. Maszyna postanowiła stworzyć nowy gatunek, identyczny z ludzkim, który pilnowałby jego interesów na powierzchni. Tak, nowy gatunek mutantów. Każda istota z tego gatunku jest fizycznie podobna do ludzkich kobiet - najczęściej szczupłych i oszałamiająco atrakcyjnych, młodych dziewczyn. Shlepel majstrował też przy hormonach, dzięki czemu ludzie są ulegli wobec tej rasy, a szczególnie mężczyźni. Gatunek ten ma zdolność krzyżowania się z człowiekiem, ale dzięki dominującym genom mutanta dziecko zawsze dziedziczy cechy po matce. W pamięci jednego z naukowców Shlepel odnalazł nazwę pasującą do nowego gatunku - Sukub. Nazwa ta, była kojarzona z niejasnym dla maszyny skrótem D&D. Po wysłaniu Sukubów na powierzchnię miasto zaczęło się rozwijać. Wtedy też pierwsi ludzie zaczęli schodzić do schronu i omijać zabezpieczenia. W tym czasie Shlepel stworzył najdoskonalsze swoje dzieło, cyborgi. Ich produkcję oparł na bazie Sukubów. Wyglądają tak jak one, ale na wyglądzie podobieństwa się kończą. Mają dodatkowe, zmodyfikowane narządy wewnętrzne, wzmacniane kości i miniaturowe wszczepy. W zwykłym trybie są normalnymi kobietami, za to w trybie bojowym zmieniają się w maszyny do zabijania i są w stanie wytrzymywać rany śmiertelne dla ludzi. Niemal nie czują bólu, są diabelnie szybkie i silne. Jednak w przeciwieństwie do swoich sióstr nie mogą krzyżować się z człowiekiem. Mają bezpośrednie połączenie ze Shlepelem, dzięki chipowi w mózgu. Mogą też w dowolnym momencie uzyskać podgląd obrazu, albo podsłuch od dowolnej z maszyn szpiegowskich i/lub cyborga.
Fakty
-Większość mieszkanek Tulsy to Sukuby, które są nieświadomie tego, że są manipulowane przez kilka cyborgów żyjących na powierzchni. Kilkanaście cyborgów znajduje się też w bunkrze, a niewielu zostało wysłanych do największych miast ludzi. Podobno jeden cyborg startuje nawet w Lidze. Cyborgi zajmują najważniejsze stanowiska w mieście. Jeden, o nazwie Samanta, jest szefem milicji. Drugi zajmuje się dostarczaniem sprzętu dla tych, którzy zdaniem Shlepela na niego zasłużyli, czyli w taki czy inny sposób nieświadomie działają na jego korzyść. Cyborg ten nazywa się Kate i zwykle przesiaduje w barze mlecznym "Cassidy". Kolejne cyborgi to Hannah i Elizabeth - pracują w szpitalu. Bardzo ważnym cyborgiem jest Katrina, która prowadzi warsztat. Dostarcza dla Shlepela potrzebne części. Sara natomiast zajmuje się porwaniami ludzi, którzy wykazują wystarczający potencjał by być przydatnymi dla Shlepela. Oprócz tych wymienionych wyżej, w mieście jest jeszcze kilka cyborgów, które likwidują ludzi niebezpiecznych dla planów maszyny i tych, którzy dowiedzieli się za dużo.
-Wszystkie dziewczyny pracujące w "Red rose, red light" i milicji to Sukuby. Oczywiście nie są świadome tego, że nie są ludźmi, ale wypełniają polecenia wydawane przez cyborgi.
-Ludzie są nieświadomi tego, że żyją wśród nich mutanty i cyborgi. Dla nich są to normalne dziewczyny i nie widzą nic podejrzanego.
-Każdemu łowcy mutantów w mieście przytrafia się nieszczęśliwy wypadek. A to samochód go potrąci, a to banda Croats zaskoczy we śnie...
-Lepiej nie zostawiać samochodu poza centrum. Może się nim zainteresować duży robot-inżynier. Niech gracze spróbują go wtedy przekonać żeby sobie poszedł.
-W mieście jest sporo amunicji 9mm i jest ona rozprowadzana przez cyborgi. Shlepel ma małą taśmę produkcyjną tych pestek.
-Jeśli gracze zdecydują się kupić niewolnicę, to prawie na pewno będzie to Sukub. Szybko okręci sobie męską część drużyny wokół palca. Jeśli Shlepel uzna, że gracze są wartościowym narzędziem, to sprawy potoczą się tak, że nieświadomie kupią cyborga, który będzie miał za zadanie pokierować drużyną aby nieświadomie służyła maszynie.
Tulsa - Pochodzenie
+1 do charakteru
Wiesz... O Tulsie mówi się, że to raj. Eden, Nirwana i detroidzki Cylinder w jednym. I kiedy spojrzeć na taką Kate, trudno się z tą opinią nie zgodzić. No bo widzisz, wieśniaki z Texasu chwalą się, że mają zdrowe dziewczyny, cwaniaczki z Vegas, chwalą się niewyczerpalną możliwością wyboru i dodatków, mutasy z Saint Louis stawiają, z pewnych względów, na egzotykę... Ale kto choć raz spojrzał na piękność urodzoną w Tulsie, już nigdy nie zapragnie innej. No dobra, wypadki chodzą po ludziach i niektórzy dalej wolą bzykać się z Indiańcami, ale pies ich trącał.
Krążą różne historie na temat tutejszych kobiet. Jedni mówią, że to jakieś mutantki, ale kto by fagasów słuchał... Inni, że to wydzielany przez nie zapach tak przyciąga facetów, jeszcze inni, że one nie pochodzą w ogóle z naszej planety... Jeśli o mnie chodzi, mam to zasadniczo głęboko w dupie. Ważne, że jest takie miejsce, gdzie doczesne troski schodzą na dalszy plan, gdzie panuje ta przyjemna, erotyczna atmosfera. Miejsce, do którego po śmierci, a najlepiej jeszcze przed, chciałby trafić każdy normalny facet. Dorzućmy do tego jeszcze niedrogie żarcie i unikatowy sprzęt... Chciałbyś się tam urodzić, nie? No właśnie... Acha! Zapomniałbym... Jeśli zamierzasz zostać łowcą mutantów z Tulsy, zapomnij. Nie pytaj dlaczego, po prostu nie i kropka.
Cechy:
Ciacho i Rodzynek
Każda postać z Tulsy, przy tworzeniu postaci, w kroku 6, ma prawo wybrać sztuczkę "Hej przystojniaczku" (kobiety), lub "Sama se skocz po piwo" (faceci) nawet, jeśli nie spełnia podanych wymagań (nie licząc płci). Brak wymagań tyczy się również późniejszego kupowania owych sztuczek za PD-ki.
Obiekt westchnień (tylko dla kobiet)
Znasz Sarę? Oczywiście, że znasz... Tak, wiem, że wzdycha do niej każdy facet w tej cholernej dziurze. Ty pewnie też. Wiesz dlaczego? Sara jest z Tulsy... Już kapujesz? No, ja myślę.
Wszelkie testy uwodzenia są dla ciebie o jeden stopień łatwiejsze.
Pani Boss (tylko dla kobiet)
A propo Sary. Widziałeś ten wianuszek facetów wokół niej? Widziałeś, jak spijają każde słowo z jej ust? Jak, bez szemrania, spełniają każde jej polecenie? Też byłbym gorliwym pracownikiem, gdyby moim szefem była taka pretty laska...
Zaczynasz z pakietem Negocjacje na poziomie 2, a za każdym razem, gdy chcesz wykupić za PD-ki kolejne punkty, kosztuje cię to o połowę mniej. Pokaż im, kto tu rządzi.
Ruch oporu (tylko faceci)
Wiesz? Podziwiam cię... Ja bym jej nie odmówił... To, że mieszkając w Tulsie tyle lat, nie dałeś się omotać wokół żadnego zgrabnego paluszka o czymś świadczy.
Przy rozdzielaniu, czy losowaniu współczynników, najwyższy wynik musisz przeznaczyć na Charakter, ale w zamian zwiększa się on o kolejne 2 punkty. Niezły twardziel z ciebie...
Croat & Vagantis. |
komentarz[72] | |
|
|
|
|
|
|
Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!
|
|
Sonda |
Top 10 |
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
ShoutBox |
|
|