..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
    ORBITAL MENU
    » Neuroshima
    » Świat
    » Bohater
    » Rozrywka
    POLECAMY

     SZUKAJ
    » Mapa serwisu
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

Golemy


Szyb 35. kopalni Silver Creek pogrążony był w ciemnościach.

Ale mimo to praca w nim trwała bez przerwy. Automatyczne kolejki dowoziły wagony z urobkiem do zsypni, skąd woda pod bardzo wysokim ciśnieniem przepychała go rurą do głównego szybu kopalni. Stamtąd urobek ze wszystkich 14 czynnych szybów był wydobywany na powierzchnię oddaloną o około 3000 metrów za pomocą wyciągarek ślimakowych. Co 100 metrów urobek przesypywał się z końca jednej na początek drugiej wyciągarki, co zapobiegało nadmiernemu obciążeniu olbrzymich śrub Archimedesa. W szybie były cztery zestawy wyciągarek, każdy z nich liczył 60 maszyn wczepionych w ściany. Między nimi znajdowały się szyny dla głównej windy wypełniającej resztę przestrzeni o średnicy 10 metrów. Zaś między szynami znajdowała się plątanina kabli, rur, światłowodów i kanałów wentylacyjnych. Wentylacja była wyłączona. Kopalnia nie potrzebowała ludzi do pracy, choć to oni ją uruchomili 25 lat po wojnie.

Na końcu szybu 35. trwała praca wydobywcza. Słychać było rytmiczne uderzenia ręcznych młotów, huk wody z hydraulicznych wiertnic, które to używały strumieni cieczy wymieszanej z pyłem skalnym pod wysokim ciśnieniem do cięcia miękkich skał złoża. Odzywały się też ciężkie młoty udarowe i maszyny wiertnicze. Pokłady węgla były tu bogate, choć pełno było też kieszeni z wybuchowym metanem. Dlatego nie stosowano tutaj ładunków pirotechnicznych. Jakikolwiek ogień mógł wywołać gigantyczną eksplozję, która na pewno zawaliłaby szyb wydobywczy i prawdopodobnie uszkodziłaby szyb główny. Na jego dnie powoli pracowała pompa wybierająca wodę z urobku i transportująca ją do pomp wysokociśnieniowych zasilających wiertnice i zsypnie. Pompa ta była olbrzymia, zajmowała prawie całe dno szybu i okryta została solidną osłoną z betonu i stali. Stalowa siatka osłaniająca przewód ssący przed żwirem pękła z trzaskiem pod naciskiem gruzu. Zanim duży odłamek skały zatkał przewód, kilka okruchów zostało zassanych. Większość z nich została rozgnieciona przez wielki tłok, ale jeden zawierał niespotykany w tego typu złożach samorodek diamentu, który oparł się olbrzymiej sile nacisku.

Tłok się zablokował.

Olbrzymi silnik elektryczny zabrzęczał w bezsilnym crescendo uzwojeń, nagle rozległ się trzask pękającej stali.

Gdzieś w czeluściach pompy wielki korbowód pękł niczym kość i opadł pod naciskiem tłoka. W tym momencie uwolniony od obciążenia silnik wpadł w wysokie obroty, lecz sekundę później korbowód zablokował wał korbowy. Siła działania pól elektromagnetycznych pozwoliła na jeszcze jeden, desperacki obrót, który złamał zablokowany wał korbowy niczym zapałkę.

Crescendo unieruchomionego ostatecznie silnika osiągnęło górne rejestry, gdy w końcu zadziałały zabezpieczenia przeciw przeciążeniowe. Najpierw odłączony został wirnik, a potem stojan.

Pompa umilkła.

Gdzieś tam, na powierzchni włączył się cichy brzęczyk.

Wskaźnik poboru prądu wychylił się w lewo i zatrzymał się na liczbie 0.

Wkrótce automaty na polecenie z zewnątrz rozpoczęły testy systemów. Monitory zapełniły się informacjami o pracy kolejek, zsypni, ślimacznic, pomp, stężeniu gazów w szybach, poziomie wody w szybie głównym, temperaturze i wieloma innymi. Przy napisie „Main Shaft Pump” migał czerwony napis „MALFUNCTION”. Kolejne wydane polecenie zmusiło system do załączenia czterech przekaźników, prąd popłynął do pompy najpierw linią główną, a potem pomocniczą. Dwukrotnie wskaźnik poboru podskoczył do 250 A i opadł. Napis „MALFUNCTION” migał wyzywająco.

Nagle zapaliły się niewielkie lampki oświetleniowe na ścianach szybów 35 i głównego. Do dźwięków podajników ślimakowych dołączył nowy dźwięk. Wielka platforma ruszyła na dół. Stojąca na niej postać miała na sobie ciężki strój górniczy, maskę i butlę do oddychania oraz hełm z lampką. W ręku trzymała megafon.

Mgła pyłu i niebezpiecznych gazów wypełniała cały szyb 35. Ciemne kształty jednak poruszały się w niej z niezwykłą sprawnością. Wysokie na 2.5 i szerokie na 2 metry postaci o posturze goryli poruszały się spokojnie rytmicznym, kiwającym na boki krokiem. Wyglądały, jakby były wyciosane z kamieni przez niezgrabnego artystę. Miały duże tułowia, szerokie barki, długie i masywne ręce o niezgrabnych dłoniach oraz krótkie i grube nogi. Ich głowy były nieproporcjonalnie małe, płaskie i szerokie.

Winda zatrzymała się na wysokości szybu 35. Postać wkroczyła weń i przez megafon stłumionym maską oddechową głosem wydała polecenie:

-Wstrzymać wydobycie, 017 do szybu głównego, zmiana programu.

Postaci zamarły, a maszyny wydobywcze umilkły. Jeden z kształtów odłożył wiertnicę, którą normalnie musi dźwigać trzech ludzi, po czym ruszył do postaci z megafonem. Dopiero z bliska można było dostrzec twarz, na którą składało się niskie czoło, dwie wypukłe soczewki w miejscach oczu, coś na kształt bardzo kanciastego nosa i kawałek metalu symbolizujący usta. Na piersi widniał numer 017 namalowany farbą, która teraz była biała tylko z nazwy. Postać pochyliła się do przodu opierając się na dłoniach, głowa opadła, solidna pokrywa na jej szczycie uniosła się w górę ukazując kieszeń, w której tkwił metalowy obiekt wielkości niewielkiej książki. Na wierzchu był napis „chem”. Przybysz odłożył na ziemię megafon i wyciągnął ów przedmiot z gniazda. Otworzył go niczym książkę i wydobył rysik z jego uchwytu. Na ekranie widniał ciąg napisów. Postać rysikiem przesunęła kursor na początek zbioru poleceń i z użyciem wyświetlonej na ekranie wirtualnej klawiatury dopisała nowe. Przybysz zamknął chem, wsunął rysik na jego miejsce i całość na powrót umieścił w gnieździe maszyny. Pokrywa zamknęła się samoczynnie, zaś kanciasta postać stanęła wyprostowana. Przybysz wrócił na platformę windy, która ruszyła w górę. Gdy tylko podajniki ślimakowe wydobyły resztę urobku z dna szybu, a woda została wyssana przez pompę pracującą na powierzchni, maszyna wskoczyła na betonowo-stalową osłonę, otworzyła hermetyczną pokrywę i rozpoczęła naprawę pompy głównej. Godzinę później platforma znów zjechała, a postać na niej stojąca postawiła pojemnik z niezbędnymi częściami w szybie 35. Gdy platforma znów ruszyła w górę, 017 zebrał części i wrócił do naprawy.

Wkrótce potem kopalnia znów pracowała.

Golem to była kiedyś istota ulepiona z gliny i powołana do życia słowem zapisanym na papierze, umieszczonym w ciele, lub wymalowanym kredą na ręku czy czole. Golem wykonywał polecenia człowieka, który powołał go do życia, a jedynym sposobem uśmiercenia tej mitycznej istoty było zmazanie jednej litery słowa. Golemy pochodzą z kabały - specjalności starych Żydów z Europy. Najlepiej znanym przypadkiem ulepienia golema była XVI-wieczna historia rabbiego Liwy ben Becalela, alchemika i astronoma z Pragi, stolicy Czech. Tak, Czechy to nazwa państwa, które istnieje naprawdę!

Do Golemów wrócono dopiero w okolicach 2010 roku - nazwano tak pewien typ robota przeznaczonego do wykonywania prac w niebezpiecznych miejscach. Pierwsze golemy opracowali Japończycy, głównie z Toyoty. Nie, Toyota nie produkuje tylko samochodów! Golemy były proste, napędzały je ogniwa paliwowe lub nuklearne, mechanicznie były wyjątkowo solidne, zaś dzięki specjalnym powłokom, zasadniczo mogły pracować z dowolną niebezpieczną substancją. Miały dość złożony program składający się z trzech modułów. Pierwszy – analityczny – badał otoczenie i dostępne narzędzia, ponadto tłumaczył polecenia głosowe i te zapisane w chemie (chem omówię później). Drugi – kinetyczny – sterował ruchem maszyny i koordynował działanie. Trzeci, najważniejszy, moduł decyzyjny wykonywał polecenia zawarte w chemie na podstawie danych modułu analitycznego i sterował modułem kinetycznym. Każdy z modułów może się uczyć samodzielnie. Fabrycznie nowy Golem jest głupi jak but, ma podstawowy program i podstawowe bazy danych na temat otoczenia, ruchu i podejmowania decyzji. Taki Golem rozpoznaje cztery polecenia głosowe(„przerwij pracę”, „do mnie”, „zmiana programu” i swoją nazwę zapisaną w chemie) i kilkaset poleceń wpisanych w chemie, porusza się powoli, niemal skokowo, gdyż program kinetyczny niewiele potrafi. Nowe Golemy łatwo jest odróżnić od starszych, właśnie po braku płynności ruchów, niezdarnym, chwiejnym chodzie i powolności. W ciągu kilku miesięcy Golem zaczyna się uczyć, opanowuje lepiej swoje mechaniczne ciało, rozumie coraz więcej poleceń chemu, poznaje swoje otoczenie i uczy się używać coraz bardziej złożonych narzędzi z coraz większą wydajnością. Golemy są silne, mają udźwig od 500 do 800 kilogramów, zależnie od modelu, doskonale orientują się w otoczeniu, gdyż poza standardowymi zmysłami wzroku, dotyku i słuchu posiadają zmysł echolokacji ultradźwiękowej, widzą w podczerwieni i w całkowitych ciemnościach, analizują skład powietrza czy cieczy, prowadzą pomiar temperatury, ciśnienia, nacisku na ciało i promieniowania elektromagnetycznego w pełnym zakresie. Dlatego widok Golema poruszającego się w całkowitej ciemności w brudnej, szarozielonej, gęstej zupie z mieszaniny odpadów toksycznych i skażonej uranem czy plutonem wody, robiącego dowolnie złożoną czynność w takich warunkach z pełną determinacją, jest czymś normalnym. Golemy nie znają pojęcia „trudne warunki”. Jeśli dasz takiemu narzędzia i wydasz polecenie, to on je wykona, choćby tych narzędzi nigdy wcześniej nie widział. Z czasem nauczy się ich używać i tyle. Nawet w ciemnościach i w tej chemicznej zupce śmierci. Golemy nie są inteligentne, są najgłupszymi maszynami świata robotów, nie licząc tworów Molocha, ale dysponują pewnym sprytem opartym na żelaznej logice. Dlatego stosuje się szereg zabezpieczeń wbudowanych w samego Golema. Najważniejsze są Trzy Prawa Robotyki:

1. Robot nie może skrzywdzić człowieka, ani przez zaniechanie działania dopuścić, aby człowiek doznał krzywdy.

2. Robot musi być posłuszny rozkazom człowieka, chyba że stoją one w sprzeczności z Pierwszym Prawem.

3. Robot musi chronić sam siebie, jeśli tylko nie stoi to w sprzeczności z Pierwszym lub Drugim Prawem.

Tworzą one krąg bezpieczeństwa, którego nawet spryt 1000 Golemów pracujących razem nie jest w stanie obejść. Potem mamy jeszcze sposób wydawania poleceń Golemowi. Rozkazy zapisuje się w specjalnym terminalu zwanym chemem. Chem znajduje się zazwyczaj w gnieździe w głowie maszyny, czasem na ręku lub gdzieś indziej. Bez chemu Golem nie działa. Zapisuje się tam polecenia w języku naturalnym, Golem sam przetłumaczy je na język programu. Nadrzędne są polecenia głosowe, których jest niewiele. Ich głównym zadaniem jest zatrzymać pracę i przywołać maszynę po nowe rozkazy. Używanie chemu bywa problematyczne, gdyż program wykonuje czynność z bezlitosną dosłownością. Zdarzyło się kilka razy, że po wydaniu polecenia Golem pracował, póki go nie odwołano, np. kopał rów długi na 10 kilometrów, bo nikt nie podał długości.

Golem nie mówi, komunikację ma ograniczoną do interfejsu maszynowego RS-262, przy czym wszystkie roboty mają tylko wtyczki, więc nie mogą łączyć się ze sobą. Czasem używają specjalnych terminali, zwanych tabliczkami, by informować użytkowników, jeśli potrzebują jakichś części lub narzędzi, by szybciej wykonać pracę. Jedyna komunikacja między Golemami zachodzi za pomocą ultradźwięków i służy do koordynacji pracy i ewentualnie wymiany baz danych na bardziej rozbudowane. To dobre rozwiązanie, bo gdy do grupy starych Golemów naprawiających instalacje w kopalni trafi nowy, który jej nie zna, nie zna maszyn i narzędzi i nie potrafi poruszać się ze stosowną sprawnością, to w ciągu godziny opanuje wszystkie umiejętności innych maszyn.

Golemy mają budowę modułową, można je rozłożyć na kawałki i wymienić uszkodzone elementy. Jeśli mamy Golema o topornych kończynach, który pracował z ciężkimi ładunkami, a chcemy by obsługiwał precyzyjne narzędzia, możemy wymienić mu albo całe kończyny, albo tylko stopy i dłonie. Choć nawet mając toporne, wielkie dłonie, golem nauczyłby się naprawiać zegarki mechaniczne. To dla niego kwestia czasu i opanowania używania tych małych śrubokręcików i pincet.

Golem w pytaniach i odpowiedziach:

P: Czy Golem może zabić człowieka?
O: Nie, nie może. Golem nie może zabić ani człowieka, ani żadnego zwierzęcia. Zabrania tego Pierwsze Prawo. Zabezpieczenia są zorganizowane tak, by nie można było ich obejść lub usunąć. Próby zrobienia tego spowodują fizyczne zniszczenie układów odpowiedzialnych za „myślenie”. Ponadto zniszczone zostanie oprogramowanie w sposób uniemożliwiający jego odzyskanie. Prawa tkwią zbyt głęboko, by ktokolwiek, nawet Moloch, mógł je obejść czy usunąć, nie tracąc własności Golema. Oczywiście, próbowano instalować własne jednostki centralne w ciele maszyny, lecz to nigdy nie zdaje egzaminu i jest nieopłacalne.

P: Czy wobec tego Golem może walczyć z maszyną Molocha?
O: Teoretycznie tak. W praktyce to się nie sprawdza, gdyż Golemy nie potrafią walczyć. Nie mają odpowiedniego oprogramowania. Ponadto mimo swojej odporności na wszystko, są zbyt słabe dla silniejszych maszyn i mogą łatwo ulec zniszczeniu. Dzieje się tak dlatego, gdyż ich przeznaczeniem jest ciężka praca, a nie walka. Są też za wolne.

P: Co się stanie, jak maszyna zaatakuje człowieka przy Golemie?
O: Golem spróbuje go uratować za wszelką cenę.

P: A co, jeśli człowiek zaatakuje człowieka lub Golema?
O: Golem spróbuje obronić zaatakowanego, zrobi to jednak tak, by atakujący nie poniósł żadnego uszczerbku. Zaatakowany Golem nie będzie się bronił. Czasem jednak może próbować odebrać broń napastnikowi, ale tylko wtedy, jeśli ma pewność, że nie zrani napastnika.

P: Wobec tego po kiego wała mi Golem?!
O: Golem jest w stanie wykonać prawie każdą pracę, która jest nużąca, zbyt trudna, lub też niebezpieczna dla człowieka. Ponadto im starszy jest Golem, im lepiej zna otoczenie i dostępne narzędzia, tym lepiej będzie wykonywał swoją pracę. Zaś dzięki swym wyostrzonym sensorom będzie doskonałym strażnikiem i po zidentyfikowaniu zagrożenia może obudzić ludzi i pomóc w walce poprzez wskazanie celów. Zaś dzięki uniwersalnemu interfejsowi maszynowemu RS-262, Golem może sterować każdą maszyną wyposażoną w stosowne gniazdo. Jeśli maszyna nie ma takiego portu, Golem będzie nią sterował tak, jak człowiek. Zaś w razie jakiejkolwiek usterki sam ją naprawi. I zrobi to wszystko w dowolnych warunkach. Ponadto dzięki portowi RS-262, może informować o potrzebnych częściach i narzędziach do wykonania zadania. Czasem dawano Golemom specjalne wyświetlacze sterowane tym portem, zwane tabliczkami.

P: Czy obsługa Golema jest trudna?
O: Nie. Golem doskonale rozumie język naturalny użytkownika użyty w chemie. Wszelkie polecenia należy wpisać w chem, a następnie umieścić go w gnieździe. Golem zacznie wykonywać pracę aż skończy, lub zostanie odwołany słownym poleceniem. Bardzo istotne jest, by polecenia były precyzyjne - inaczej golem po otrzymaniu rozkazu „wykop rów” może go zrobić na 100 metrów w głąb i długi na cały kontynent. Użytkownik musi się też nauczyć wspomnianych wcześniej komend słownych. Jeśli w użyciu ma być więcej niż jeden Golem, dobrym pomysłem jest nadanie w chemie każdemu jakiejś nazwy i ewentualne zapisanie jej na ciele celem identyfikacji. Golem przyjmuje polecenia od każdego człowieka. Jeśli chcemy tego uniknąć, możemy stosownym wpisem w chemie kazać mu, by reagował tylko, jeśli padnie stosowny prefiks lub polecenie w konkretnej formie. By mieć zdalną kontrolę, dobrze jest umieścić na Golemie odbiornik radiowy. Przydaje się to, gdy chcemy przywołać go z oddali.

P: Co z zasilaniem?
O: Ogniwa paliwowe są łatwe w użyciu, wystarczy uzupełnić zapas używanego paliwa. Informacje jak to zrobić, są dostępne w chemie, w menu pomocy. Ogniwa nuklearne podlegają wymianie po wyczerpaniu się. Dla własnego bezpieczeństwa nie wolno ich rozbierać. Golem może sam uzdatnić zużyte ogniwo nuklearne umieszczając w nim nowe paliwo. Jemu nie zaszkodzi napromieniowanie. Nie wolno tylko człowiekowi w tym towarzyszyć. Istnieje również możliwość podłączenia Golema do innego źródła energii. Nie opłaca się to jednak, gdyż Golemy są „prądożerne”.

P: Ile jest typów golemów?
O: Sporo. Każda większa firma zajmująca się zaawansowaną technologią produkowała swoje własne Golemy. Wszystkie jednak działają tak samo i różnią się jedynie wyglądem i rozwiązaniami konstrukcyjnymi. Takie rzeczy, jak zabezpieczenia, interfejs RS-262 i komunikacja z użytkownikiem zostały z góry narzucone przez stworzenie stosownego standardu IEEE oraz ISO.

P: A ile jest Golemów?
O: Dokładnie nie wiadomo. Przed wojną Golemy pracowały głównie w kopalniach, fabrykach chemicznych, rafineriach, elektrowniach atomowych, przy budowach, pod wodą i na platformach wiertniczych. Gdy pojawiły się pierwsze wzmianki o buncie robotów na początku wojny, ludzie zniszczyli większość Golemów za pomocą instytucji rozwścieczonego tłumu. Nadal zdarza się, że wkurzony tłum rozwali Golema i zaszlachtuje jego właściciela. Głównie w Salt Lake i w Teksasie. Zniszczenie większości Golemów było o tyle łatwe, że się nie broniły. Wiele z nich zostało zniszczonych w wyniku wysadzenia fabryk przez bomby, lub zawalenia się kopalń od wstrząsów sejsmicznych. Na północy Moloch je po prostu rozwalał, gdyż nie mógł ich przeprogramować. Choć gdzieś w głębi jego terytorium na pewno kilka Golemów pracuje bez ustanku, gdyż mogły otrzymać polecenia poprzez chem. Jeśli znajdziesz gdzieś sprawnego, lub tylko lekko uszkodzonego Golema, Hegemonia, FA, NJ i Posterunek z chęcią go odkupią. Wiele kopalń potrzebuje ludzi i maszyn do wykonywania ciężkich prac, a Golemy właśnie do tego zostały stworzone. A że łatwo jest znaleźć części zamienne w ruinach centrów wydobywczo-przemysłowych, to handel Golemami kwitnie i bywa opłacalny. Są one bardzo poszukiwane zwłaszcza przy produkcji paliwa nuklearnego i przy uruchamianiu oraz konserwacji reaktorów atomowych. Im żadne promieniowanie nie szkodzi. Czasem są wysyłane na poszukiwania w ruinach miast zmiecionych bombami atomowymi. Dzięki temu odzyskano trochę pamiątek z Waszyngtonu, choć można je oglądać tylko zdalną kamerą zza grubej, ołowianej osłony. I trzeba słono płacić za tę przyjemność. Obecnie ocenia się, że w całych ZSA i w Meksyku działa około 2000 sprawnych Golemów, z czego połowa jest na terenie Molocha. Prawdopodobnie jest jeszcze około 2000-3000 nieodnalezionych, choć sprawnych maszyn i około 5000 Golemów w kawałkach.


Urgon Elsia.
komentarz[68] |

Komentarze do "Golemy"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl

Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!

   PATRONUJEMY

   WSPÓŁPRACA

   Sonda
   Czy interesują cię raporty z sesji NS?
Tak!
Nie.
A co to?
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Pasożyty
   Hibernatus (....
   Yakuza
   FATEout
   Legia Cudzozi...
   Pistolet Maka...
   Łowca - dzień...
   Neuroshimowe ...
   Śpiąca Królew...
   Bo kto umarł,...

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.175557 sek. pg: